[Zwrotka 1: Zygson] Pierwsze baggy ziomal to już miałem w podstawówce A tu jakiś kolo w rurkach uczyć mnie od podstaw tu chce Pośród wymarłych korzeni chciałbym się dotlenić Zamiast zastanawiać się czy ktoś kurwa to doceni Pieprzę wyścig szczurów, każdy chce wejść w progi Chcą daleko zajść, mogą to mi zejść z drogi Ewenement - nie wiem czy już to ogarniasz Nie ma, bo nie ma drugiego takiego jak ja Rzucić to wszystko to jak wiązać pętlę - wyjść stąd Twoje życie to dramat - dla mnie to pieprzony sitcom I kto jest pizdą to już wyjdzie w rezultacie Ja wygrywam życie, choć wygrałem już na starcie je
[Zwrotka 2: EsZet] Jestem jeden jak niejeden, chciałbym być tu numer jeden W sumie nie wiem, powinienem może czuć dumę z siebie Bo umiem myśleć sam, no i znam system To ewenement, tu gdzie spojrzenia nie są tak bystre Pierdolę reguły ziombel, coś pora zmienić Reszta niech płynie z prądem - skończą porażeni Chcę żyć jak pan, niekoniecznie panicz Mieć koniecznie w bani, że mnie to wiecznie bawi Twoja ekipa ma postawę dalej komiczną Ja i moi ludzie - unikaty na skalę kosmiczną Nadciągamy, gdzieś się wali domino Pato jebnie w ziemię, kurwa - 10 w skali Torino
[Zwrotka 3: Delekta] Parę lat temu coś mi się w głowie przestawiło I zacząłem mówić do ludzi wierszem jak Czesław Miłosz Teraz przybywa dopaminy, gdy wchodzę do kabiny I napierdalam rymy seriami jak karabiny Więc obieram cel, ubieram Nike'i i biegnę Gdy mam ochotę to wylewam, rzuć na kartki, to piękne Bez znaczenia czy w garażu stoi Audi czy Bentley Będę sobą, te wersy to moje ID - to pewne Ale nie będę udowadniał nic Nie będą gnoje mi mówiły jak mam grać i żyć Dla ciebie to slogany, dla mnie dekalog chcą Wejdź w moje buty - to na starcie się spalą
[Zwrotka 4: Penx] W połowie głuchy jak pień, być średnio spoko, nie? Wiem że toporne rozkminy tu nie wchodzą w grę Ludzie słyszą niby, ale nie chcą słuchać dobra A ty niby słuchasz mnie, ale nie chcesz słyszeć o mnie Póóół Beethoven'em jestem, chuuuj że tą scenę wkuuurwienie Niesie nieźle puuuść mnie rozjebię resztę Póóóźniej docenę jeszcze zgarnę, dobrze Nie odwracam się, bo do celu wciąż nieodwacalnie dążę Na swoje wychodzę często, przez to niespotykany Przeskoczyć zmiany ciężko, czasem to jest motyw znany Puszczam to mimo uszu, na prośby głuchy jak zawsze Kiedyś zwolnię, nim pokonam prędkość, w ringu kurwa walczę Kurwa walczę, walczę....
[Zwrotka 5: Eripe] Używam słów do życia, dlatego tych liter w chuj chcę Pisać bez przerwy i jebać tę interpunkcję Moje metafory nie mają tak wcale super, nie? Choć dbam o nie, to i tak wykorzystam i rzucę je Projektuję swoją przyszłość, by nie skończyć na dnie Nie chcę dni podobnych do siebie jak Future i Desiigner Nawet jeśli ma to potrwać tylko jeszcze jeden dzień To chcę by całe moje życie było ewenementem Ten fenomenalny genom mym dzieciom przekażę I będą lekarze w szoku jak mój maluch im fuck'a pokaże Na bakier ze światem wciąż, ale dopnę swego Te tysiące małych kroków, żeby zrobić coś wielkiegoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.