Dworzec PKP, Dworzec PKP. Ej! Dworzec PKP, miasto pewne typy niepewne na nim. Jeden wzrok na mnie, dziary na bani ani jak psychomani. Nie patrzę tam na peron kroki, myśle jak mnie znajdzie to kto znajdzie moje zwłoki.?! Kobiety mojej loki i usta jeszcze przy mnie. Nie chce mnie puścić płacze, pustka dziwnie. Klimat jak w filmie, szaro, wiatr, widzę kontur. Peron pierwszy, tor drugi- wjeżdża stalowy patwór. Mało ludzi w środu. Wsiadam na miejsce opcja. Siadam, czuję na sobie wzrok typa z dworca, otwieram browca- ostatnia porcja na drogę. Ponoszę głowę, tam on: "Ej, sorry, mogę". Myślę: O Kurwa!, mówię: "proste, siądź sobie" . Mówi: "Widziałem cię na dworcu człowiek" Obiegł mnie zimny pot, różnych myśli zlot. Nie mam zrobić co, do domu kilka razy sto. Już pusty bro. Zaczyna się rozmowa. Nieśmiało pytam: "skąd wracasz?", On: "Monar". Pytam: "przez co?". "Jak siedem lat jaram towar. Straciłem żonę, dziecko, chatę. Zobacz." Patrzę na fotki i na typa, chodzi krytyka. Ślinę przełykam, kolejne szlugi sobie pykam. Nie ma nikogo, przedział, tylko my tam. Środek trasy, zero kasy, on chce pić ze mną. Pyta: "wysiadamy? Kurtkę sprzedam na pewno" Myślę: na pewno wysiadamy w ciemno jak kura ślepa. Podjeżdża typ beta, bierze kurtkę - 200 zeta. On mówi: "czekaj". "Spoko." Już czekam na dworcu. Nie ma go sporo, patrzę idzie w końcu. 2 siatki- 6 nalewek,3 mineralki. Do tego bułki i kiełbasa, jakieś browarki. Ludzie opuszczają ławki, a my po równo. W ciągu godziny pękło wszystko, iść trudno. Wsiedliśmy do pociągu z ostatnią sekundą. Odjazd. W głowie rozjazd grubo, myśli korozja, faza trzyma długo. Niedługo wysiadamy, wschodnia Wawa. Należą nam się brawa, to hardcore odprawa. "I jeszcze sprawa - mówi- to moja ekipa". Niezła klika, podobno zbiedzy z psychitryka. Każdy się wita, pytają czy z nimi bakam "załatwimy cracka i będziemy sobie latać". Jakoś się wykręcam. On: "dzięki z serca". Uśmiech na jego twarzy tylko to potwierdza. Gdzieś skręca, ja na korbie na fastfooda. 23- za godzine tarsy część druga. Trochę przysnąłem. Budzi mnie kobieta gruba. Wzrok na zegarek- druga, pociągu nie ma. Jak długa będzie noc? Chwile zwątpienia ale to inna historia pozdrowienia!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.