Współczuję twojej matce Zamiast zrobić coś siedzisz znowu na klatce Tak jest najłatwiej Gdy myśl o przyszłości cię mierzi Dla ideałów masz tony niechęci I brak respektu dla tych co byli pierwsi
Nie poznaje tych podwórek ani bloków, Nie poznaję mody ani atmosfery wokół Bo co innego na temat hip-hopu Uczyła nas Bogna w „Kolor Szoku” w roku dziewięć, dwa To czysta poezja - Huzdemak, Trzyha i Mistic Molesta Szalone freestyle i nie oddychasz Wu Igrek Pe Trzy i szit Scyzoryka A teraz? Ideałów nie pozbierasz Liczą się dziwki a nie litera wersów Snują się bandy blokersów, Piją, się biją i ćpają - bez sensu Sztuka versus agresja ja szukam, Kiedy zapełni się ta luka?
Refren; Wystarczy przestać myśleć o pewnych kwestiach Przestaw się, zbierz te elementy w zestaw Prawda bolesna własnego odbicia w lustrze Człowieku przeglądasz się w swojej osobistej pustce
Starzy co dzień zapychają do pracy Masz więc szansę przejrzeć się, zobaczyć Swoją przyszłość odbitą w ich cieniu Że życie spędzasz na nic-nie-robieniu, leniu Po co myśleć? Się wie! Przepis na życie rapuje ktoś w tle Pracować nie chce się, proste Są lepsze metody na życie owocne, żałosne Kozak jesteś i dajesz radę HWDP - znasz te zasadę! Dajesz jej wyraz Sam zło wyrządzisz wtedy wygrywasz Dasz się przerobić, musisz się mścić Sumienie śpi zatrute melanżami z osiedla Nasączone jak cukierki Wedla Kiedyś zrozumiesz, Że drogi swojej szuka się jak dziecka w tłumie Trzeba umieć mówić nie gdy zło ciebie kusi Śpiący królewiczu na garnuszku mamusi
Refren.
Ty tego nie stworzyłeś, przyszedłeś na gotowe Że jeszcze pyskujesz nastawia mnie bojowo Daje słowo, wkurwiasz mnie, napawasz wstrętem Nie dokładasz cegieł jeszcze burzysz fundamenty
Kiedyś za starych czasów nie było tylu dissów, Hip-hop miał klasę, pasję, co łączyła nas w jedną nację Zasłuchaną w Radia Kolor stacji wibracje Bliskie relacje jak jedna rodzina Dziś nie poznaje twarzy bez których myślałam, Że nie da się wytrzymać. Kumpel jest wrogiem, bliski jest nikim To, co jest ważne to twoje wyniki, rankingi, listy płac Tyle jesteś wart ile masz, patrz! Zazdrości tyle ile pyłu na budowie Sukces komercyjny jest już nałogiem Cokolwiek powiem z oporem się zmaga Realia brutalne jak Kravmaga Bogiem jest moda, to co wypada Pełni nienawiści są wszyscy, Żyjemy wśród ideałów zgliszczy System nas wypala i niszczy Pociąga bo jak złoto się błyszczy Zabawne: sława i forsa były niepopularne, naprawdę!
Chłopcze kiedy dopiero byłeś w planach Ja już w hip-hopie byłam zakochana Się uczyłam jak rapować, teraz mi cię szkoda Widzę bowiem, że pociąga ciebie tylko moda No więc nie trzeba, lepiej nie śpiewaj Zabieraj zabawki, szybko stąd zwiewaj Pozwól, że od razu zapomnę, Że miałeś tupet i prułeś się do mnie Że w ogóle otwierałeś usta Czysta poza, pusta mowa, trenowana w lustrach Jak możesz nie wiedzieć kim Jeru jest Mówisz, ze obojętne ci jest Czy J. Lo czy Stereo pada deszcz Ale wiesz, nie odkryłeś tego jeszcze Że hip-hop wypełnia serca przestrzeń
Yo, paresłów teksty, podkład Reda Nowy materiał czy więcej ci trzeba Cztery czternaście realizacja Słuchaj człowieku to reedukacja
Re-e-edukacja, re-edu, re-e-edukacja, ah-ah x 6 Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.