Kiedy sufit się wali Kiedy pali się podłoga Kiedy pobite gary No i nie masz gdzie się schować Ja chcę wyeliminować stres A wy? My też! My, my też! x2 Szybciej, szybciej panikuje całe miasto Dore i Fala tak zmęczona tym wszystkim Bycie na luzie i czytasz pomiędzy wiersze wiesz i też się nie spinasz Szybciej, szybciej panikuje całe miasto Dore i Fala tak zmęczona tym wszystkim Bycie na luzie i czytasz pomiędzy wiersze wiesz i też się nie spinasz
Chciałabym się schować ale stale je spotykam Wciskam lewy towar wobec Waszych oczekiwań Zaprowadź mnie tam gdzie nie będzie wymagań Bez względu na plan robić to co nie wypada Marzy mi się niepospolite życie Kiedy piszę nie chcę aby wersy napinały się jak biceps Powinnaś być inna za często to słyszę Prostolinijna, niewinna i kochać ciszę Tym czasem kolorowo ubrać się wolę Z rozpędzonym basem podjeżdżam pod przedszkole W Pani wieku jako matka imprezować chore Strofuje mnie sąsiadka gdy ze szkłem wystawiam worek Zamiast szalika ja dziergam nocami Te wersy na bitach by słuchać ich strugami Nawet gdy przegrywamy w walce z oczekiwaniami To i tak malce będą dumne bo nikt nie ma takiej mamy
Kiedy sufit się wali Kiedy pali się podłoga Kiedy pobite gary No i nie masz gdzie się schować Ja chcę wyeliminować stres A wy? My też! My, my też! x2 Szybciej, szybciej panikuje całe miasto Dore i Fala tak zmęczona tym wszystkim Bycie na luzie i czytasz pomiędzy wiersze wiesz i też się nie spinasz Szybciej, szybciej panikuje całe miasto Dore i Fala tak zmęczona tym wszystkim Bycie na luzie i czytasz pomiędzy wiersze wiesz i też się nie spinasz
Siadam z kawą przy stole zgarniam stertę papierów Rachunków, pogróżek z Zusu, od bankierów Omijam komórkę a nóż ktoś czegoś chce A ja wiem, że poradzą sobie beze mnie I włączam laptopa tam kolejnych maili porcja Od szefa i to podwójnie ponaglające Lecę do roboty kawy już nie skończę I tak się nie wyrobię z niczym zanim zajdzie słońce My tu gadu gadu a zaczyna mi się salsa Bo ciało ma być giętkie jak balsa no i basta Idź do fryzjera i sprawdź w różnych stylizacjach Bez tego dziweczyno przecież wstyd wyjść do miasta Choć nic nie jem pichcę lepiej niż u mamy No nie daj Boże by chłop był rozczarowany Widzisz ile zadań czeka na mnie kolego Ja rapuje dla relaksu a ty pytasz mnie Fala dlaczego?
Kiedy sufit się wali Kiedy pali się podłoga Kiedy pobite gary No i nie masz gdzie się schować Ja chcę wyeliminować stres A wy? My też! My, my też! x2 Szybciej, szybciej panikuje całe miasto Dore i Fala tak zmęczona tym wszystkim Bycie na luzie i czytasz pomiędzy wierszem wiesz i też się nie spinasz Szybciej, szybciej panikuje całe miasto Dore i Fala tak zmęczona tym wszystkim Bycie na luzie i czytasz pomiędzy wierszem wiesz i też się nie spinaszTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.