W taki dzień jak dziś nawet nie chce się myśleć Wszystko mnie wkurza jak nastolatkę pryszcze Czego nie dotknę, zaraz to zniszczę W taki dzień jak dziś powiększam wrogów listę Bo to co dotąd było mgliste, dzisiaj może stać się realnością Wypełniona złością zaczynam nowy dzień I chociaż wiem, że tamto to był tylko sen Ale wiem, że jak zawsze proroczy Że dzisiaj wiele może mnie zaskoczyć Że prosto w oczy patrzę przeznaczenia Bo z losem nigdy się nie wygra Zawsze cię dopadnie jak Malucha Tigra Bo życie to gra ze ściemą w regułach Doświadcza mądrego a oszczędza muła Przepowiednia mówi jak będę się czuła Fatalnie od rana, jestem przerobiona, jestem wykiwana Wykopana z łóżka przez budzik podchodzę do okna Patrzę a szyba jest mokra, odsłaniam żaluzje i co zobaczę Warszawskie niebo z góry na dół płacze
W takie dni właśnie na moment nadzieja gaśnie Niby drobnostka, a rani boleśnie Czuję wszystko tak mocno aż jest mi za ciasno Dusi mnie oddech mój własny Rzeczy dzieją się za blisko, za mało przestrzeni Zmysły zdarte jak łożysko, Leżę i męczy mnie wszystko, co się zdarzyło złego Jak wyzwolić się od czasu przeszłego Który wprawił w ten nastrój, spowolnił aż w zastój Coś mnie całą przygniotło i związało Mam już dosyć choć mi życia ciągle mało
W taki dzień jak dzisiaj nie chce się myśleć Chwile toksyczne jak woda w Wiśle Niech się zachłyśnie kto dzisiaj ma farta bo Mnie się nie zdarzy jak piąty as w kartach
Kiepskie dni bywają za częste, drogi w życiu bywają zbyt kręte Nie nadążam za tym całym zamętem Znów się miarka przebrała jednym małym przekrętem Dodanym do tysiąca, które jakoś zdzierżyłam Ale tego nie zniosę, z tym się już nie pogodziłam Nie mogę skleić czemu nie mogę mieć tego Co przychodzi innym bez problemu Frustrowane są podstawowe potrzeby Muszę- to znoszę to od biedy O ile zdarza się tylko czasami Na zamianę z zajebistymi chwilami Bo nie wyrabiam tygodniami w beznadziejnym dole Przytopiona łzami, gdy chcę uciec To siły nie mam na nic
Jak coś się pieprzy w taki dzień to wszystko Tracisz pieniądze, koncepcję i bliską jednostkę Choć jest potrzebna jak masaż nad mostkiem Dla ratowania życia, które jest ściemą jak czek bez pokrycia Tak jak maszyna bez instrukcji użycia Krępuje ruchy jak korek na ulicach Wyzwala agresję jak spotkanie w kibicach Zgnieciona psychika, tysiąc problemów Może odpowiesz mi czemu życie stawia nas w sytuacjach Gdzie jedynym wyjściem jest kapitulacja Dlaczego racja znów nie po tej stronie Dlaczego tonę w bagnie bez nadziei Gdzie jest przyjaciel, co pomocy udzieli Poda mi rękę, sprzeda trochę nadziei Może w prognozie gdzieś zapowiedzieli Wyładowania napięć i cieplej na dworze Może nie krach ale wzrost zaliczę Jak akcja na giełdzie nazwanej życie
W taki dzień jak dzisiaj nie chce się myśleć Chwile toksyczne jak woda w Wiśle Niech się zachłyśnie kto dzisiaj ma farta bo Mnie się nie zdarzy jak piąty as w kartach
Sytuacja nie do rozgryzienia jak orzech Znów w fatalnym humorze Perspektywy widzę w czarnym kolorze Na poprawę nie liczę Bo nie znam rozwiązania jak w matematyce Moje myśli się rozbiegły w chaosie Jak w panice widzowie na piłkarskiej zadymie Tylko czemu mój los jest we wrogiej drużynie? Co ma być będzie, przeznaczenie mnie nie minie Ale chcę czegoś miłego na życia osłodzenie Bym mogła ruszyć pewnie, aktywnie w nowe historie Stworzyć nowe teorie Tymczasem chwila dla mnie- ładuję baterię
[2x] Są chwile, zawalone problemami Prawdziwe przesłanie, przecież tak musi być Są chwile zawalone problemami Spokojnie, spokojnie, słuchaczu (nigdy w stresie) Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|