Tonę! (ha, ha, ha) Ale to morze głośne w tym roku, naprawdę Ale tak przyjemnie, taki relaksik totalny No zajebiście jest, chillout, piętnaście piw... Ej zobacz, -co?, -spada gwiazda O kurde, jaka akcja, a pomyślałaś życzenie? Ej poczekaj, niech się zastanowię, co ja bym chciała...
Po pierwsze by prawdziwe były wiersze Po drugie by rzeczy były jak lubię Nigdy nie słuchać niczyich poleceń to trzecie A czwarte by wiodło się fartem
Mieć więcej szczęścia niż umiejętności Nie dać się wciągnąć w wir normalności Szukać sensu jak więzień wolności Wyprzedzić pościg, przegadać oponentów Być ciągle przyczyną większego zamętu Nie stać się lalką ze szkoły wdzięku Jak Małysz przed skokiem nie poczuć lęku Przed tym, co przyniosą kolejne dni Żeby serce dyktowało mi co mam robić Komu wygarnąć, a z kim się pogodzić Co mówić, gdzie chodzić, by zdobyć By życie jak klocki w końcu dało się ułożyć
A mi to na tym zależy By resztki sił pomnożyć i je na zamiary zmierzyć Wstać i zadziałać zamiast leniem leżeć Po drugie chciałabym by się sam dobierał rym Nie tylko w tym kawałku, ale zawsze Bo teraz najważniejsze żeby były najlepsze Może wesprze coś moją ambicję bo jest jej za mało By odżywiać się nią zdrowo, nie chcę dopuścić znowu Do takiego stanu kiedy brak sposobu By kopnąć mnie do przodu, w innych słowach: Wyobraźnia zostawiona sama sobie kona Musi być pobudzona regularnie By mogła się rozwijać i tworzyć niebanalne asocjacje Spadek formy- popada w demencję Jak ciągnąć narrację gdy brak idei więcej Marzenie; być dla przyszłych jak muza: „Inspirująca Duża” Nie jestem kamieniem, czasami się wynurzam Jak zagrożone zwierze w geście poddania, szczerze Słabości odsłaniam, często za mało wiary w siebie A za dużo żenowania- chcę zajarać się sobą To podstawa bym mogła płonąć, Więc nie gaś mnie wodą krytyki bez konstrukcji To mi nie pomoże, to początek destrukcji Osoby czasem kruchej jak chińska porcelana Więc prośba: motywuj, będę nie do wyjebania Zależy mi.....
Po pierwsze- by prawdziwe były wiersze Po drugie- by rzeczy były tak jak lubię Nigdy nie słuchać niczyich poleceń O Jezu (phmmm) Po pierwsze- by prawdziwe były wiersze Po drugie- by rzeczy były tak jak lubię Nigdy nie słuchać niczyich poleceń To trzecie, a czwarte a piąte...
Jeśli upadać to pod dobrym kątem Świadomość posiadać, że życie musi cios zadać By pokazać jednostce, że coś jest nie tak Że zeszła na manowce Nigdy nie nazywać siebie pechowcem Wiedzieć, że własne nie obce najlepiej doświadcza Myśli mieć proste jak konstrukcja latawca Szukać wrażeń jak ofiary oprawca Związać się z muzyką jak z Jamajką- rasta Mieć swoje sposoby i na nich wyrastać
Los ostatnio mi sprzyja Tydzień za tygodniem mija mi z fartem, On jest moim bratem Żeby tak zostało co dzień odmawiam mantrę Niech mnie obroni przed smutkiem, który ciągle mnie goni Póki co, to, co wisi nie tonie, a ja latam wysoko Czasem za wysoko, żeby zaczaić o co może chodzić W życiu ciężko wygrać jak w lotto Więc martwię się o to, czy pisana mi rutyna i nuda Kiedy człowiek jest gotów się zapłakać kiedy coś się nie uda To bzdura! Wszystkie nas plus zmiany chcę widzieć jako cuda Które można kontemplować, Też by się przydało zmotywować żeby wykonać ruchy Celem zarobienia większej sumy kapuchy Tylko z zasadami, Które regulują przepływ kasy między nami Bo można się wysilić albo skoczyć skrótami Bo każdy o luksusie swoim marzy czasami Mnie też zdarza bawić się innymi jak lalkami Ale nie chcę czynić zła bo to innych ludzi rani Sprzedam sekret pewien, to się tylko...
Po pierwsze prawdziwe mam wiersze Po drugie rzeczy są tak jak lubię Nie słucham nikogo, niczyich poleceń Przez całe życie na farcie lecę x2
Choć nie mam „pleców” odważnie patrzę w przyszłość Bo co wymarzę, to wchłania rzeczywistość Ty mówisz dość, ty błagasz o litość Ale nie myśl, że to coś zmieni Bo to jest rap, który czerpie z korzeni Paresłów dla Ziemi niezależnie od daty Myślisz, że byle siła złamie to jak patyk Ale błąd bo za bardzo na tym komuś zależy Ty nie wierzysz, ale to ci uświadomi Zabije cię pocisk z retorycznej broni Widać wyraźnie tak jak na dłoni Że to jest rap, który sam się obroni Niepotrzebny mi słonik na szczęście Bo wierzę w siebie i swoje przedsięwzięcie
(ha, ha, ha, dobrze było...)
Po pierwsze prawdziwe mam wiersze Po drugie rzeczy są tak jak lubię Nie słucham nikogo, niczyich poleceń Przez całe życie na farcie lecę x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.