Rozbity doszczętnie jak odłamki pustej flaszki Jak dziecko czyszczące ściany z fragmentów swej matki Tu gdzie życie ziom to nigdy nie był pop Pozytywne myśli już od szczyla zmielone na proch Chcesz czułości od rodzica - ziomek, nie w tych czasach Domowe ciepło ogniska od tempa życia przygasa Rośnie ciśnienie jak prasa, rośnie najniższa kasta Szczęście krzyczy na antenie, na ukrytych pasmach
Przeżyć jesień i zimę, odłożyć hajs na ferię Nowe buty przymierz, bo mama dostała premię To rzeczywistość, witam Cię w realnym świecie Słuchasz tego z kompa, robię Ci do sieci przeciek Mielizna uczuć, ludzie sukcesu płyną jachtem Obok płynie pytanie: "kim są tak naprawdę?" Nie jestem z wyższych sfer, mam kontakt ze światem Od małolata na emocje znajduję swój patent
To co mnie tworzy to wieczna pogoń za dniem Choć opuściłem w nocy przytulny schron Tam gdzieś pomiędzy złością, a kochaniem Gdy znowu tonę Ty podajesz mi dłoń (x2)
Dziewczyny mają wizje, że będą jak Kardashian Zmulone tracą życie na mecie, gdzieś po blantach Ich ziomki wierzą wspólnie, że będą kurwa Trapstar Zmuleni tracą życie na mecie, gdzieś po blantach Znam ten schemat, bo ten świat znałem najlepiej Czasy gdzie wszystko to ściema, tylko siła i Bekier Części zamienne nic nie zmienią, jak nie zmienisz siebie Droga ucieczki, nie ma mety - dzisiaj jestem pewien
Zło we fraku z elegancją - rozdaje szczęście Dobro z prawdą - dzielą między sobą resztki Ludzie uprzejmie dla kurew robią przejście Chory rozsądek idzie na koniec kolejki Jeśli istnieję - to dzięki Bogu za mych ludzi Chociaż jak wszędzie tu też nie brakuje fałszu Jeśli ktokolwiek będzie chciał w życiu nabrudzić Pamiętaj jestem z Tobą byku - Twój ziomek Paluch
To co mnie tworzy to wieczna pogoń za dniem Choć opuściłem w nocy przytulny schron Tam gdzieś pomiędzy złością, a kochaniem Gdy znowu tonę Ty podajesz mi dłoń (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.