Paluch aha, właśnie tak, miałem szczęście, kolejny raz.
Ja wyrosłem w miejscu, gdzie nie żyje się na niby, dobrze pamiętam smaki chwil, szczególnie tych parszywych. Moje ziomy z tych podwórek to pełnokrwiste pyry, wielu za dzieciaka wpadło w niewłaściwe życia tryby. Miałem dużo szczęścia chyba więcej niż rozumu zawsze szedłem pod prąd i rozbiłem setki murów. Zbyt radykalny, często przez to pewny swych decyzji, w wielu testach na męstwo nie zawodził mnie instynkt. Podpowiadał idź z tym, gdy spotkałem miłość życia, wtedy pokochałem miłość, pielęgnuję ją do dzisiaj. To wiele zmieniło forma duchowa jest wyższa, wiem dobrze gdzie podążać, wiem gdzie ma swoją przystań. Ja miałem szczęście mogłem dzisiaj być gdzie indziej, dusiłbym się życiem jak klaustrofobia w windzie, będę uśmiechniętym gościem kiedy śmierć po mnie przyjdzie, bo nie sprzedałem wartości, nigdy nie bałem się myśleć.
ref. Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc, z cudzej nienawiści robić swoją broń. Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd, a wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd. x2
Paluch Nie płaczę za hajsem, ziomuś to tylko papier, każdy milioner zdechnie, zdrowia nie kupi żaden. Ci, co tylko o tym myślą zamienią się w kamień, jak jesteś kozakiem, to zdrowie na pieniądze zamień. Kurwa miałem szczęście, mogłem wyrosnąć na zjeba, który przelicza ziomów, gustuje w bogatych kolegach. Jeśli jesteś moim ziomem nie wystawię Cię na sprzedaż, ale oddam Cię za darmo, jak Twe życie to jest giełda. Jestem głosem bloków, mocno czuję ich poparcie spośród tysięcy chłopów łapię największy zasięg, zapraszasz mnie do Twego domu, wjeżdzam z czystym przekazem. I rok po roku ziom jarasz sie jeszcze bardziej i nie ważne skąd pochodzisz, i jaki nosisz ciuch, nie chce nawet wiedzieć jak ma na imię Twój bóg, jeśli masz dobre serce, przejdziesz mego domu próg. Miałem szczęście, zawsze czułem, kto przyjaciel, a kto wróg.
ref. Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc, z cudzej nienawiści robić swoją broń. Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd, a wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd. x2
Onar Z przyjaciółmi miałem szczęście mogłem cały czas stać pod blokiem, albo, co gorsze, stać pod monopolem za rogiem, albo, co gorsze na cztery dzielić jedną kromkę, albo, co gorsze zbić już piątkę z Bogiem. Życie moim nałogiem, chcę je pić, palić ciągle, zadbaj o kiermany, co się rozglądasz, ważniejsze są jaja czy hajs w spodniach? czuję przypływ szczęścia, gdy widzę wschód słońca, gdy promień mej skóry każdy milimetr rozgrzewa to co teraz posieję, później będę zbierał, jestem silną jednostką rzuconą na jałowy grunt. Osiedle pomaga się wybić, później ciągnie w dół. Miałem szczęścia w chuj, w porównaniu do tych innych pytają ' Onar, co u Ciebie?' ziomuś jestem przeszczęśliwy, więc Jebać derpesję, jebać nieróbstwo, jebać depresję, jebać lenistwo, jebać depresję, jebać co złe, po prostu tej, jebać to wszystko. Choć dzisiaj szczęście to deficytowy towar, ja mam go tyle, że mogę trochę Ci schlastlować.
ref. Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc, z cudzej nienawiści robić swoją broń. Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd, a wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd. x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.