nie zmieniłem się za bardzo ziomek czuje to codziennie znowu w droższym sklepie ochroniarze są mym cieniem i nie mam aspiracji żeby co dzień udowadniać znam swoją wartość utrzymuję balans jak wbiłem do salonu po samochód po raz pierwszy patrzyli jakbym sie niechcący odciął od wycieczki dziś patrzą już z uśmiechem jak wymieniam gablotę oni się nie zmienili, tylko widza we mnie flotę! dziś idę na zebranie tym razem jako rodzić połowa starych siedzi z miną, jakbym miał ich pobić często czują sie mądrzejsi, bo maja korpo gajer lecz ich dziecko rzuca mięsem, moje są wychowane ja lubię dobre żarcie, lecz nie sztywne restauracje zawsze krzywo patrzą, gdy wbijam tam w airmaxie mierzy mnie typek w lakierkach, lejąc wódę do kielicha wpierd* to ze smakiem, wieśniak nie zostawił tipa
nadal nie lubię upałów wypatruje ciągle deszcz nie lubię graniaków wychowany w świeci dresu tu gdzie ginie przyjaźń przez odrobinę cashu na zarwanych linach odnajduję balans nadal nie lubię upałów wypatruje ciągle deszczu nie lubię graniaków wychowany w świeci dresu tu gdzie ginie przyjaźń przez odrobinę cashu na zarwanych linach odnajduję balans
Słoń: Nikt mi tego nie dał, nikt mi tego nie zabierze
Pakuj nogi za pas, oto atomowy podmuch Hip-Hop siedzi w nas niczym jebany nowotwór Czuję ogień w środku, pluje nim jak wulkan Nabita dwururka zdmuchnie ci z głowy full-cap ( Uuuu... ) Chłopaku lepiej skończ te kpiny Nasze rymy są zabójcze jak ostrze gilotyny Mój mikrofon dymi a scena stoi w płomieniach Nigdy nie wymieniaj nadaremne mojego imienia Jeśli nie masz co powiedzieć, to nie otwieraj gęby Kłapiesz głupim ryjem jakbyś sam był kurwa święty Niektórzy jak mendy żyją na cudzych jajach Wypierdalaj, zakompleksiony pajac Zgraja takich jak ty może czyścić nam buty Zjeżdżaj do budy, nie masz honoru kundlu zapluty Niepotrzebne nam nuty, gramy muzykę miasta Daj na full, wdepnij gaz niech opony mielą asfalt !
Paluch ref: Balans
nadal nie lubię upałów wypatruje ciągle deszcz nie lubię graniaków wychowany w świeci dresu tu gdzie ginie przyjaźń przez odrobinę cashu na zarwanych linach odnajduję balans nadal nie lubię upałów wypatruje ciągle deszczu nie lubię graniaków wychowany w świeci dresu tu gdzie ginie przyjaźń przez odrobinę cashu na zarwanych linach odnajduję balansTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.