[Zwrotka 1: Paluch] Budzę się w nowej siódemie, drugą pokazuje Breitling Trasa A4, pusty parking gdzieś na stacji W głośnikach leci wake up in the new bugatti Uśmiecham się do siebie, bo wygodniej mam niż tamci Ktoś pisze mi o termin, sam nie wiem gdzie gram jutro Kalendarz nie ma przerwy, przez kraj lecę jak UFO Zwalniam do dwustu, rozsądek mówi wrzuć na luz Kobieta w łóżku czeka, aż zbudzę ją ze snu Dźwigam swój krzyż, choć mój raczej jest ze sklejki Życia architekci niosą ołowiane belki Na stracony czas nie pomogą żadne leki Nawet bez pizgania fetki życie spierdala jak Pershing Co sklep to kloszard, nie ciuchy Gosha Nie mają grosza, a wóde funduje socjal Ciepła klatka na blokach to ich ulubiony lokal Przebłyski normalności w amalgamatowych plombach
[Refren: Paluch] Ja ciągle lecę, lecę by nadrobić czas Bo tracę cenne życie, by zarobić hajs A wszystko kruche tak jak tynki w starych bramach Chcę by został po mnie ślad, nie tyko amalgamat Lecę, lecę by nadrobić czas Bo tracę cenne życie, by zarobić hajs A wszystko kruche tak jak tynki w starych bramach Chcę by został po mnie ślad, nie tyko amalgamat
[Zwrotka 2: Joda] Znowu lecę starym audi, cegła pod siedzeniami Nie mam rodziny, ale chciałbym kiedyś ją wykarmić Teraz zajęty misją, perspektywę mam mglistą A wieczorem zbiję znowu drinem ten kortyzol Taki los, taki los, ktoś pyka mi na mess "Kurwa, Joda nawiń coś" Ja myślę sobie, że to w sumie dość zabawna sprawa Żeby zachować wolność to muszę ją narażać Życie to hazard, a ja mam szczęście do kart I zgodnie z powiedzeniem zbudzę się z typiarą, której nawet nie chcę znać To chyba drzemie w nas, próbowałem już nie raz zmian A kręcę się po rondzie, nie wiem który zjazd W końcu mam i zawijam się z monetą Zajadę gdzieś po flakon, znowu odkładam detox Bycie normalnym ziomek, wiem to nie przychodzi lekko Ty pierdol złote zęby jak te skruszone fetą
[Refren: Paluch] Ja ciągle lecę, lecę by nadrobić czas Bo tracę cenne życie, by zarobić hajs A wszystko kruche tak jak tynki w starych bramach Chcę by został po mnie ślad, nie tyko amalgamat Lecę, lecę by nadrobić czas Bo tracę cenne życie, by zarobić hajs A wszystko kruche tak jak tynki w starych bramach Chcę by został po mnie ślad, nie tyko amalgamat
[Zwrotka 3: Szpaku] Yea, yea, jaki ojciec taki syn, wiesz Nie lubiłem ludzi i zrobiłem z tego biznes Puściliśmy Bajkę, połączyłem bloki z tunem Atypowy to emocje, których już nie skopiujesz Czas zamykał nas jak Gaara Jak nie było co do aa włożyć, kto nam pomagał? Jak Shikamaru z głową przez Krainę Cieni Utonąłem w bajkach wtedy, chciałem żyć, a nie przeżyć Nie patrz na ciuchy, zajrzyj ludziom do duszy Bo ten co nie ma, nie da w gównie ci się zgubić Dzieciaki z biednych rodzin, zawsze je wesprę Bo żyłem tak jak wy, żyliśmy nędznie Nie było na czynsz, a dziś kupuję chatę Zostanie po mnie ślad jak na lufce po THC I jeszcze jedno, zakładam kaptur na łeb Zwykły chłopak, miasto Morąg, duży talent
[Refren: Paluch] Ja ciągle lecę, lecę by nadrobić czas Bo tracę cenne życie, by zarobić hajs A wszystko kruche tak jak tynki w starych bramach Chcę by został po mnie ślad, nie tyko amalgamat Lecę, lecę by nadrobić czas Bo tracę cenne życie, by zarobić hajs A wszystko kruche tak jak tynki w starych bramach Chcę by został po mnie ślad, nie tyko amalgamatTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.