Na, na, na, na, na Nadany, jak tajne dane Zadany, jak głupie pytanie To życie nie jest tak tajne, na prawdę Idzie, bo idzie, toczy się jak każdy Nie ma roboty w mieście galerii handlowych dla starego szewca Klnie więc, jak szewc, tocząc się do tajnego miejsca
Na tyłach dawnej stacji MPT czeka na niego się Szewski czwartek. Czerwiec. Słońce naparza, mało łba nie rozerwie Bo środa była jak czwartek, wtorek, a nawet niedziela Odkąd odeszła ta, co miała być na zawsze codziennie sobie robi odłamek wesela Odłamek wesela Psst... Odłamek wesela
Trafiony odłamkiem się kołysze Jest szósta rano Na praską ciszę kładą się ptaki i tramwajów zgrzyty Ludzie mijają go łukiem. Wiadomo - wypity Gmera w kieszeni, bo bywają cuda Na przykład piątka - to cud na grubości Ale nie dzisiaj, dzisiaj się nie uda radio z auta na "zicher" jak po złości
Na przystanku szewskie oczy ogniskuje na mojej twarzy Nie "kierownikuje" i nie "prezesi" Paczkę w mym ręku oczami waży Sięgam. Podaję wysunięty jeden "camel" Na styku z jego dłonią Na jednym palcu nie ma paznokcia pamiątka z czasów, gdy był pod szewską bronią Zapałki do upału dodają jeszcze stopni parę Zaciąga się, aż wpadają policzki "Się młody trzym" Odchodzi. Ja palę Odchodzi. Ja palę "Się młody trzym" Palę "Się, się, się, się młody trzym" Odchodzi. Ja palę On pali. Ja palę "Się, się, się, się młody trzym" On pali. Ja palęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.