1. Znasz go tak dobrze, jak każdą ścianę w pokoju, Jak każdy kawałek domu, każdą chwilę spokoju I jak każdy powrót, każdej nocy, znowu Jak Pan Demonium możesz tylko poczuć. Kroplami potu, uwalniają się w amoku myśli, Przyszły skąd nie wiadomo, Nie wiadomo dokąd muszą iść i Trwa kropel wyścig po szybie samochodu, Jak turyści wędrujemy palcem, idźmy wgłąb Nie potrzebujesz nóg i nie potrzebujesz rąk. To niedaleko stąd, taki lot, powiedz "stop!". Uruchom alarm, kiedy nie do wytrzymania będzie już ta cała fala. Kiedy skala zapala się tysiącami odcieni czerwieni I co chcesz zmienić? Przyzwyczajeni do tych cieni Czy tego chcemy, czy nie chcemy z tej samej ziemi Powstały one i my. Jesteśmy spokrewnieni.
Ref.: Nie mogę zasnąć, kiedy wokół pali się milion Słońc, Kiedy chodzi o mój dom, nie mogę się cieszyć Nocą wciąż przychodzi on. /x2
2. Czego się boisz, czy co Cię boli, czy jak tam wolisz. Tyle masz fobii na ile sobie pozwolisz. Dokładnie tyle paranoi, ile możesz znieść. Wiesz na czym stoisz, ale nie wiesz, jak zejść. Nie wiesz, jak wejść dalej, te drzwi są za małe Trzymany transparent powinien być Panem, Lecz zachowuje się jak baba, czasem i pogadane. Pozamiatane wszystkie wnioski pod kamień. Powylewane żale lubią się pałętać, Połamane detale po nieznanych kontynentach. Pierwotna pętla zaciska się, pęka. Moja gehenna jest potomkiem węża I może skręcać i wić niebezpiecznie Szepcze do ucha "wszystko będzie dobrze". Jeszcze raz uwierzę, więcej daj, bo suchym tekstem Znaczysz tyle samo, co to zimne powietrze.
Ref.: Nie mogę zasnąć, kiedy wokół pali się milion Słońc, Kiedy chodzi o mój dom, nie mogę się cieszyć, Nocą wciąż przychodzi on. /x2
3. Jestem w elementach, płonę w ogniu zapalniczki! Jestem nocną zapaścią, płaczem z dziecięcej kołyski! Przedstawiam się chorobie bólem posklejanych powiek, Starte jeansy, okulary, z wierzchu stary prochowiec. Jestem errorem, błędem systemu, zaklętym w parabolę, Nietypowym niedoborem i złamaną nogą w szkole, Metylowym alkoholem, listem wiecznym na peronie, Potem, co świeci na czole, kiedy wypadasz przez poręcz. Jestem tronem Kaina i ostatnim krzykiem Abla, Stron ich łączeni z ogniw, złotym strzałem na balangach. Płynę na pogrzebie Kampla wódką u grabarzy w szklankach. Jestem HIV'em prostytutek, mrokiem, kiedy gaśnie lampa Będąc bliskim bratem kłamstwa niczym chwasty chcę dorastać, Gdyż to nie słomiana kukła, wiejska nafta i pułapka I choć chowacie się w maskach wielkie oczy ma ten fall-start!
Ref.: Nie mogę zasnąć, kiedy wokół pali się milion Słońc, Kiedy chodzi o mój dom, nie mogę się cieszyć, Nocą wciąż przychodzi on. /x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.