*Pierwsza Zwrotka* Żadne słowa nie oddadzą wszystkich przeżyć Żadne słowa nie oddadzą w pełni dumy Ale z racji, że mam rap i mogę swoje myśli szerzyć Robię to już naście lat z wiarą, że ruszę kiedyś tłumy Długo prosiłem o przepustkę na pierwszy koncert Weź mamo puść mnie, no puść mnie, raperzy, showcase Mama się bała, że ktoś mnie namierzy z jointem Się stoczę jak blokers, takie życie w Polsce Niedługo po tym kupiłem pierwszy mikrofon Nie po to, by chełpić się potąd i cieszyć nim o to I byłem kiepski, mówili, że jestem niezłym idiotą Jak myślę, że nie dla beki, to kiedyś wleci wysoko I co? Jeszcze nie pora na "I co?", bo jeszcze nic to I czuję dreszcze mówiąc szczerze "jeszcze nic to" Bo widzę twarze tych, co mówili, że lecę nisko I nie sięgnę swoich marzeń, dziś patrzą jak jestem blisko
*Refren* Będą pluli ci w twarz, będą brali pod but Bo za kogoś się masz, by osiągnąć coś tu Ale to jest Twój czas, nawet gdy jesteś sam Wcielaj w życie swój plan, chociaż wszyscy będą chcieli, żebyś przestał grać Będą brali pod but Bo za kogoś się masz, by osiągnąć coś tu Ale to jest Twój czas, nawet gdy jesteś sam Wcielaj w życie swój plan, gdybym ich posłuchał kiedyś, dziś bym nie stał tu
*Druga Zwrotka* Ze śmiechem mi mówili "Tomek, raper" A dziś na mieście odwracają w inną stronę japę Gdy się mijamy, ja związałem życie swoje z rapem A oni wciąż w tym samym gównie, tonie statek Czuję się świetnie, że mogę to robić nawet jak biegam Bo każdy głos mógł stać się przekleństwem, przez które uwierzę, że się jednak nie da Buduję legendę i nie ma, że przebacz, tu żadne banały, żeby sięgać nieba Chcę życie nie jebać, chcę z rzeczami, z którymi tu niepotrzebnie się jebać nie trzeba A wszystkich tych, co chcieli ściągnąć na dół Jakoś tu nie ma, spadli sami z siłą wodospadu Nie dostrzegli, że tak wiele w innych sączą jadu Że radości z życia nie samych nich głęboko śladu Nigdy nie mieli prawa głosu Zawsze myśleli, że znaleźli na nas sposób Więc wygrana to nie tylko sprawa losu Miej uwagę na to jakie grono Cię otacza osób Bo są tacy, którym dobrze na dnie Ale głupio im samotnie, więc chcą polec stadnie Ja polecam Ci postawę. Kurwa, kto mnie zagnie? Drzemie we mnie wulkan, robię, co wewnętrzny ogień pragnie Drugi człowiek częściej rani Cię, niż niesie pomoc Ty myślisz, czy jest między wami jakiś jeszcze pomost Idziesz przed siebie zmordowany, nagi; Ecce Homo Im chętniej walczysz, tym chętniej do walki mniejsze grono
*Refren* Będą pluli ci w twarz, będą brali pod but Bo za kogoś się masz, by osiągnąć coś tu Ale to jest Twój czas, nawet gdy jesteś sam Wcielaj w życie swój plan, chociaż wszyscy będą chcieli, żebyś przestał grać Będą brali pod but Bo za kogoś się masz, by osiągnąć coś tu Ale to jest Twój czas, nawet gdy jesteś sam Wcielaj w życie swój plan, gdybym ich posłuchał kiedyś, dziś bym nie stał tu
*Trzecia Zwrotka* Dziś bym nie stał tu, bo przecież sam Wiem najlepiej po co zwlekam się codziennie z wyra Muszę przede wszystkim wiedzieć sam Że to, do czego zmierzam, to z pewnością nie jest miraż Więc jeśli ktoś, ktokolwiek Twierdzi, że to lepiej wie Co jest dla mnie dobre, to jest raczej jego problem Ja wybrałem swoją drogę, no więc nie mów nigdy więcej mi, że jest źle
*Outro* Kto wie, czy byłbym tu Gdyby nie stada wrogich głów? Kiedy czułem już strach, sam się nie mogłem się bać Czy przywiązać tu wagi do ich słów I śmieszne, że może im Mam zawdzięczać długi staż Chociaż pluli mi w twarz Chociaż pluli mi w twarz Chociaż pluli mi w twarz Chociaż pluli mi w twarz, chociaż brali pod but Bo za kogoś się mam, bym osiągnął coś tu Ale to jest mój czas, nawet gdy jestem sam Wcielam w życie swój plan, chociaż wszyscy kiedyś chcieli, żebym przestał grać Chociaż brali pod but Bo za kogoś się mam, bym osiągnął coś tu Ale to jest mój czas, nawet gdy jestem sam Wcielam w życie swój plan, gdybym ich posłuchał kiedyś, dziś bym nie stał tuTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.