Mój limit cierpliwości właśnie się wyczerpał I czuję w kościach że chryja będzie wielka Bo powoli ze złości tu wstępuje we mnie satan Przybyli prosić że niby nie imprezka A zaraz po jednego tu chyba przyjedzie Rka Wypierdalam gości siebie mi sprzed oczu bier pan Jak stoisz blisko okna dostaniesz ode mnie R-pass Ty i ty i jeszcze ty nara
O żadną kurwa grzeczność się nie będę dziś starał Idź gdzie indziej robić dym i będzie gitara Wywalam cię na zbity ryj i się dalej drzyj waddup (waddup) U mnie spoko póki ciebie nie ma Pożegnam cię do tego najlepszym tekstem Bo dziś jest powodem do szczęścia Że mnie nie ma gdzie ty jesteś
Nara nie ma że mi nie wypada Nara nara lubię kiedy ciebie jest mniej Bo przeszkadza mi twoja obecność Nara nie ma że mi nie wypada Nara nara lubię kiedy ciebie jest mniej Może gdzieś indziej ktoś polubi cię Choć w to nie wierzę Choć w to nie wierzę Choć w to nie wierzę Nie wierzę nie wierzę nie wierzę za chuj
Chętnie zrobiłbym od ciebie detoks Nie myślałeś o wyjeździe daleko Ja myślę raczej o wyjebce na beton Bo od kiedy wszedłeś to jebie skarpetą Potem godzinę nie pytasz się co tam Lecz ciągniesz monolog że chuj nie robota Ja myślę o zwrotkach i chcę żebyś odpadł Co robisz puść tego kota
Trzymaj się od moich zwierząt z dala Na co go dotykasz i narzekasz że dziki Potem wrzaski łapa rozharatana Piękna rzecz te wasze krzyki Mam już dość i przy tym wszystkim jedna bawi rzecz mnie To że już nie będziesz więcej siedział na tym krześle
Nara nie ma że mi nie wypada Nara nara lubię kiedy ciebie jest mniej Bo przeszkadza mi twoja obecność Nara nie ma że mi nie wypada Nara nara lubię kiedy ciebie jest mniej Może gdzieś indziej ktoś polubi cię Choć w to nie wierzę za nic Że kogoś nie wkurwiasz Jak jesteś głupi jak but but but but but
Twoja głupota jest ewidentna Chyba przedwcześnie chcesz widzieć cmentarz Takie jak ja chuchro jesteś plus pętak Schlejesz się wódką mnie bezczelnie nękasz Pchasz się pod nogi i szukasz zaczepek W głowie więcej nawet tukan ma klepek Jak spotkam cię w klubie to zdupcać mam pretekst Ja nażrę się wstydu ty szukasz tabletek Nie nie pomoże ci kolejna bania Wzrost elokwencji to tylko wrażenie Spróbuj jakąkolwiek pannę zaprosić do tańca Ech sprowadzi cię szybko na ziemię Wzrok nieobecny debilne teksty i mógłbyś mieć tu szansę Gdyby nie to że raczej następnym razem nie wpuści cię tu bouncer
Nara nie ma że mi nie wypada Nara nara lubię kiedy ciebie jest mniej Bo przeszkadza mi twoja obecność Nara nie ma że mi nie wypada Nara nara lubię kiedy ciebie jest mniej Może gdzieś indziej ktoś polubi cię Choć mam tak samo Choć mam tak samo Choć mam tak samo Też nie za wielu tutaj ludzi lubi mnie
Słuchasz i myślisz też mi ideał Przyznać opaski nie chcesz mi lidera Się reszta ferajny do reszty dziś spięła Mówiąc że beze mnie tu lepszy był melanż Bo z japy mi stale wypływa słowotok A ludzie się nagle tu spinają o to Ja myślę że to jest ich wina i kłopot Znów ktoś inny niż ja jest dzisiaj idiotą Przybywam się przywitać i pożegnać Nikomu ma obecność jest tu dzisiaj nie potrzebna Myślałem że tu zwolennika nie jednego zjednam Eee chyba mam za wielkie ego jednak Tak już jest że gdy za bardzo skupiasz się na sobie Nie dziw się że ktoś ci kurwa tutaj nie raz powie
Nara nie ma że mi nie wypada Nara nara lubię kiedy ciebie jest mniej Bo przeszkadza mi twoja obecność Nara nie ma że mi nie wypada Nara nara lubię kiedy ciebie jest mniej Może gdzieś indziej ktoś polubi cię To już jest koniec płyty Więc może po prostu od nowa Sobie ją puść puść puść puść puśćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.