Piosenkę tę piszę w oparciu o parę screenów ze snapa i starych zdjęć Czas w sumie to bliski, bo dzień jakby wczoraj, lecz lata minęły, schowało się wszystko w cień Dwa zero dwanaście, rozpoczęcie roku, ludzie na wskroś nowi, to był całkiem dobry dzień Trzy słowa na sali i młodość przed nami, i strach przed poznaniem, co w przyjaźń przerodził się
Gdy wirus nie szalał, ujrzeliśmy twarze, podaliśmy rękę fizycznie, a nie przez sieć Może to drobny banał, pamiętam moc wrażeń, szkoda mi dzieciaków, co wspomnień nie będą mieć Odpałów na lekcjach, spieprzania na przerwach, i kłamstwach u woźnej, że czas już biec, Gry w sportowych sekcjach, nie patrzenia w ekran, tych ognisk na polach, pod mostem perełki dwie
Skłamałbym mówiąc że zapomniałem że ty byłaś wciąż obok mnie Kilka rozmytych zdjęć zakurzonych na dnie Snapchat zachował je
Ekipa się zgrała już w pierwszym półroczu, gdy kopernikalia w bajorze miały swój kres Trzy piwa i krzesła przewracał koleżka, inny śpiąc w ognisku zapewnił nam lekki stres Filmowe Lato w Potoku, nasz lokalny Woodstock za młodu, stara Toyota i Japońska Nuta wystarczyły żeby żyć chwilą Osiemnastek rok pełen wrażeń, dziewczyny w istocie jak z marzeń, a my z koszulami na spodniach, świecącej marynarce i ciasnym krawacie
Matury za pasem, ja wciąż nie wiedziałem, jak w słowa ubrać ten gest Już tyle okazji i ognisk i bali, nic z tego nie wyszło, ja wiem, przekonując siebie, że następnym razem, coraz trudniej było mi wierzyć w to że ja zbiorę się w sobie ciut bardziej niż zawsze, koniec roku, wyjazd na studia i cześć
Skłamałbym mówiąc że zapomniałem że ty byłaś wciąż obok mnie Kilka rozmytych zdjęć zakurzonych na dnie Snapchat zachował jeTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.