Kłamco, zakończ w końcu swe nędzne życie Strach, nigdy nie ogarnia cię Po latach, zbierasz to co sam zasiałeś, Lecz tobie, uczciwość obca jest
Uciekaj najszybciej jak umiesz, bo Bazyliszka dosięgnie cię oko, Zmrozi, zamieni cię w zimny kamień, Zapomnisz że szedłeś mu ramię w ramię,
Nie masz prawa wydawać wyroków, Dlaczego miałbyś oceniać stworzenie, Które obojętne wg ciebie, Nie wiadomo dokładnie kiedy stało się Ono skrada się w dali, nie patrząc w twe oblicze, Gdyby w nie spojrzało, stałbyś się niczym, Ono swym okiem, zamienia w skałę, Każdą istotę co mu na drodze stanie
Objawia się, w owitych mrokiem korytarzach Więc gdy mu tylko okazja się nadarza Nie zatrzyma go nawet najmocniejsza siła Nie masz wyboru i tak wpadniesz w jego sidła Nie lubi on bardzo takich jak ty Lecz zawsze chętnie spojrzy w oczy okrutnemu kłamcy Gdy w ciemnym tunelu zobaczysz migające światła Wiedz że po chwili będziesz toczył się jak skała
Uciekaj najszybciej jak umiesz, bo Bazyliszka dosięgnie cię oko, Zmrozi, zamieni cię w zimny kamień, Zapomnisz że szedłeś mu ramię w ramię Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|