Czaj piją mnisi, solą słodzą, a z nimi droczy się Cyganka.
Siedzi Cyganka na pościeli, raz w raz zalotnie okiem strzeli, mizerne prośby mieląc w ustach. Siedziała z nimi do zarania, prosząc: "Podaruj, złoty panie, choć szal, choć byle co, choć chustę..."
Co przeminęło, to nie wraca; dębowy stół i nóż na tacy, A w zamian chleba - jeż brzuchaty... Nie mogli śpiewać mimo chęci a więc przez okno, w kabłąk zgięci, na dwór cisnęli się garbaty.
Minęło pół godziny. Czarne garncami odmierzane ziarno z wilgotnym chrzęstem żują konie. Skrzypią wrzeciądze o świtaniu, turkocze zaprzęg na majdanie i pierwsze ciepło czują dłonie.
Zgrzebne ciemności rzedną ranem; To cienkusz kredą zabielany szynkuje za darmochę nuda, a poprzez półprzejrzystą szmatkę Sączy się z okna dnia serwatka I miga w locie wrona chuda. ..
Czaj piją mnisi, solą słodzą
...................
choć szal, choć byle co, choć chustę...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.