Drżenie rąk kryje bunt, przeliczam promile, by zabić w nas tą chwile tak na ile to możliwe. By róż Twoich ust zburzył mur, dał mi siłę, I uśmierzył ból tych słów i podał mi morfinę. Sam nie wiem, chyba nie rozumiem siebie Bo to co we mnie kochasz zwykle staje się przekleństwem Pewnie, co jest pewne jak nie ma nic pewnego Na domiar złego, brednie Dla każdego znaczą więcej niż serce, Ono pęknie wkrótce Wyleje swoje furie przy wódce niszcząc uśmiech Jeden Bóg wie to, że łzami rzeźbie skały co zatamowały ujście i zostały we mnie samym. Podmywany pod stopami grunt potokami snów Choćby miały zranić znów chcąc dopłynąć mi do oczu Zatrują spokój wokół zwiastując z toku zdarzeń Dużym spłyną wodospadem jak dawniej winiąc twarze
Ref. Zmuszę deszcze by opadły, wrzenia, szepty między nami, Skrusze dusze jeszcze zanim czarne róże jak aksamit Konturami własnych granic nakreślą nam poemat A w martwych pocałunkach nie zaznają odkupienia Spojrzenia tkwią w obłędzie, składając Ci na ręce Owe róże jakże piękne, ciernie oplecione cierniem Nie masz do stracenia więcej, ponad to co masz teraz Kałamarz, w nim cykuta, pióro utrapienia.
Przełykam ślinę, sine wargi w zimę, i nie minie mi, że w imię krwi jak po linie, I idę, i nie winie nic i nie widzę dziś Czy sny niosą wstyd gdy łzy brakiem sił Gdy drwi własny krzyż, czy grzmi jeszcze w nich Czyn bliski jak nikt, gdy instynkt a w nim Trzask drzwi, blask dni, krzyk tych jeszcze tkwi Wśród gęstwin mgły, Trud przelanej krwi Znów znaczymy nic, cóż, nie mniej niż nic, Ból szarpie w nas nić, czas pragnie ni krzywd Raz nad niebo, wprawdzie podatne na łzy Nim zacznie na starcie wykańczać nas żyyywych Mamy siłę i mamy chwile by Zrobić krok zmienić los Mówić wprost albo iść Szerzyć złość, plewić głos, spuścić wzrok, znaczyć mrok wyjąc broń, zrobić coś, nadać wyrok na sąd.
Ref. Zmuszę deszcze by opadły, wrzenia, szepty między nami, Skrusze dusze jeszcze zanim czarne róże jak aksamit Konturami własnych granic nakreślą nam poemat A W martwych pocałunkach nie zaznają odkupienia Spojrzenia tkwią w obłędzie, składając Ci na ręce Owe róże jakże piękne, ciernie oplecione cierniem Nie masz do stracenia więcej, ponad to co masz teraz Kałamarz, w nim cykuta, pióro utrapienia.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.