Jak liść jesienny z gałązki zerwany Gnany wiatrami po polnych rozstajach, Tak tyś skazana na ludzkie szykany- Jest Matko moja! Matko! Ja nigdy tych nocy nie zliczę, Które w samotni swojej przepłakałaś, Jak kiedyś Jurand w szacie niewolniczej - U bram...też stałaś. Nigdzie przyjaciół ni słowa pociechy, wszędzie na Ciebie grzmiano i prychano. Matko! A miałaś tylko takie grzechy… Byłaś mą Mamą. Pokazywałaś wykrzywione palce Od pracy ciężkiej ponad ludzkie siły, Nikt Ci nie pomógł nieść krzyża ciężkiego- Aż do mogiły. Od ócz ku brodzie krwawe znaki wiodły To ścieżki które łzy wydeptywały, Bo nieprzyjazne języki Cię lżyły- przez żywot cały Mnie okrzyknięto przestępcą i wrogiem, lecz tej potwarzy nie wstydzę się wcale, Bo to, com czynił, czyniłem dla Polski- i ku jej chwale. Przyszłość pokaże kto rozbój wiódł w świecie, kto zasługuje na przestępcy miano. Księga historii nie zamknięta przecie- piszą ją Mamo!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.