To są te ambicje, mam je tak jak każdy Można zgarnąć kasę i spierdolić tak jak Bugs'ik Można żyć jak pimp, poznać seks z pannami Fajny trik, póki się nie poznają na nim Jeden chce z dziewczyną pić gdzieś wino Drugi wozi dupy i płaci za paliwo Trzeci wali przed bibą koksu kilo Ja w kasynie szukam lansu jak De Niro Lecz nie jestem artystą co pierdoli wszystko Słonko, mieć życia komfort i to co bliskie przy sobie blisko Spoko, wiem to jest utopią Czasem się zatracę, za głupoty płacę słono To kuracja rapem, walczę, mam zapęd Mieć więcej raptem niż codziennie, ten maraton z czasem w metrze Schody w górę znowu Czuję to powietrze, tym się leczę jak Apapem Wietrzę płuca, proste, zbieram siły Żeby tu w tej budce się marzenia nie skończyły Owszem, tak z dnia na dzień robię postęp Lecz jedyne jak na razie to, że znów dorosłem
Szukam perfekcji w życiu szukając bitów Kompilujemy album mając już tytuł Numer w numer się przewija Dla wielu absurd, dla kilku rapu filar Nagrywamy trochę rzadziej ostatnio Życie szarpie już klamką, chce wyjebać nas stąd Rachunki, banki, walka z czasem, walka z cash'em By mieć na kasę patent Były chwile, że mówiłem: kurwa, co jest? Nie dośpię, nie dojem zapierdalając jak pojeb Szkoła, praca, nad ranem ze studia wracam Kilka lat tak już latam Gdyby nie te nasze zabawy z rapem nocne To bym się zamulił już na fest, to proste Słucham wersów, jest studio, jest postęp Jesień, znów dorosłem
x2 Zajebiście technicznie, z dwóch linijek przytnę On też przytnie, też technicznie Tylko sprytniej, teksty są dobitne Praktycznie numer to mistrz jest Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|