Rosną nam dzielnice nędzy I krajowa średnia płaca Taka przepaść się opłaca Panom panom, zwłaszcza, gdy Biedę w poczucie winy wpędzić I skutecznie zabić w niej Słabe resztki buntu chęci
Pokonani pierdołami O podstawach ekonomii Pochyleni, z czapką w dłoni Zapewniamy panów, że
Nie chcemy nic Choć nic nie mamy To nasza wina, że jest nam źle Serdecznie przepraszamy! A w nocy, gdy Spałem pijany Ukazał mi się wkurwiony Che Ale nie mówił nic Na temat żadnej zmiany
Więc łatwo uznać, będąc panem Że skutecznie da się skryć Mount Everest pod dywanem...
Nic już panom na przeszkodzie Stanąć zgoła nie podoła Zakładając, że historia Koła nie zatoczy znów
Nie chcemy nic Choć nic nie mamy To nasza wina, że jest nam źle Serdecznie przepraszamy! A w nocy, gdy Spałem pijany Ukazał mi się wkurwiony Che Ale nie mówił nic Na temat żadnej zmianyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.