Las wyostrza mu rysy jak ptasie, Jeden krok w zielony drzewny cień, i zawsze jest mrok pod jodłami, w dolinkach lata skrzy niebieski śnieg, i zawsze jest noc w bezruchu uświęconej ciszy, a gwiazdy aż chrzęszczą o siebie, nie mieszcząc się na niebie, czystym jak kryształ niebie, niebie jego zimy.
Wszystkie drogi prowadzą do ciebie.
Nieb skrząca kopuła otula bezpiecznie, oddziela, otacza, zamyka i chroni. W świetle ciepłego kręgu ognia - tylko on, cisza i blask... Milczący zimowy duch z cichym sercem jodły bijącym pod skórą zwierzęcia.
Przez czas, przez koła istnień, nurtem snów i wspomnień (przestrzenie bezimiennych gwiazd, przez kręgi lat strumienie zim i nocy) mój los podąża zawsze śladem twoim.
Piękny i dobry jest mróz. To właśnie on weźmie w opiekę jego ciało, gdy dusza już zaśnie w śniegach, rozbłyśnie w jednej z iskier lodowych drobin. Wtedy jego cisza spadnie jak ptak w moją zieloną zamieć, mróz ukoi serce aż przestanie drżeć. Łagodna śmierć, jak sen po długim dniu, uspokoi czule, by świat nabrał sił i znów wprawił w ruch bezkresne koła czasu, święty obrót, wieczny powrót roziskrzona nieskończoność, jeszcze jeden cykl..
Przez czas, przez koła istnień, nurtem snów i wspomnień, mój los podąża zawsze śladem twoim.
Spojrzałam wstecz przez soczewkę lat, i widzę go jak idzie, młody, przez cichej ćmy cienisty las, wtem staje i rozkłada ręce, a noc przepływa mu przez pierś strumieniem o zapachu świeżej wody. Na jego dnie czarniejszy kształt, owalny chłód jak zimny kamień. Widać już wtedy była w nim ta miłość ciemniejsza niż śmierć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.