dni gasną w objęciach mgieł w zmęczonym sercu cichnie szczęście przemienione w szept w złożone dłonie kamień chwycił zielony płomień życia dogasa razem z latem którego nie było dopalam się wraz z latem którego nie było pewność kruszy się w złudzenia słowa dławi głuchy cień a wszystko to czym byłam usypia odpływa ze słońcem spada w zimną pustkę mgieł i nie wiem już czy kiedyś miałam prawdziwe życie zielony płomień czy wolno pragnąć poczuć znowu jak jak noc wybucha jak porywa myśli morze gwiazd głos to za mało milcząc niebo i ziemia sławi twoją wieczną moc opanuj zmysły pochłoń wspomnienia przepalaj je na proch niechaj twój płomień zielony płomień huczy w drzewach zatętnij w żyłach rzek tłocz moją krew zieloną zielony sok zielone soki traw oddaj mi świat którego nie ma
morze gwiazd głos to za mało milcząc niebo i ziemia sławi twoją moc opanuj zmysły pochłoń wspomnienia przepalaj je na proch oddaj mi świat którego nie ma jedyny który był opanuj zmysły dogasa z tobą świat zielony płomień jedyny który znałam a ty wciąż napełniasz moje oczy karmisz ciało tłoczysz w płuca oddech odchodzę z tobą w mgłę jesieni bez ciebie nie ma mnie nie będzie wspomnienia wchłonął zmierzch a noc pożarła morze morze gwiazd po runie sunie chłód ścina w rzekach krew przemienia liście w szeleszczącą śmierć śniegTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.