Życie nam przysparza troski I nie szczędzi perturbacji - W Wielki Piątek, Rosołowski Wrócił rankiem z delegacji,
Zmienił gatki i ubranko, Przetarł szmatką środek glacy, A tu żona już śniadanko Niesie mu na srebrnej tacy.
Są jajeczka, jest baleron, Są z masełkiem pyszne chałki... Rosołowski jak perszeron Zarżał, widząc te specjałki!
Już się rzucił na kiełbasę, Już jej kawał niósł ku ustom, A wtem jak ktoś chrząknie basem, Choć w pokoju było pusto!
Biedak dostał skurczu w nogach I pomyślał cały drżący: - Ani chybi to przestroga, chociaż jestem niewierzący....
Tu się zerwał przerażony, Popił wody, jęknął głucho I nerwowo rzekł do żony: - Coś mnie dzisiaj boli brzucho!
I odstawił te specjały (tak mu całkiem zmiękła rura) I - kompletnie zramolały - Pokuśtykał w stronę biura....
Wówczas żona, w stronę szafy Rzekła z wniebowziętą miną: - No, obyło się bez gafy! Wyłaź, Feluś! Stary spłynął! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|