Jak w księgach zapisane to Przez historyków stoi, Miał cesarz starą gwardię swą I szwoleżerów swoich. Gdy sytuacja była zła, Krytyczna - że tak powiem - Chronić cesarza gwardia szła, A w bój - szwoleżerowie. Ale w cesarzu tkwił na dnie Zarodek niepokoju: - Czemuż to stara gwardia się Starzeje pośród bojów? Siwieje, tyje każdy mąż, Kwęka, choć nie jest ranny, A szwoleżery polskie wciąż Wysmukli są jak panny? I zamęczała go ta myśl, I zżerał go frasunek, Aż kiedyś wachmistrz Dreptak Zdziś Dostarczył mu meldunek. Zasalutował, konia wspiął Zwyczajem szwoleżerów, Aż cesarz wnet go pytać jął: Skąd tyle ma fajeru? Zaś Dreptak, co służbistą był, Z zachwytu w mig pokraśniał, "Niech żyje!" - krzyknął z całych sił, A potem tak wyjaśniał: - Niewielki każdy z nas ma staż, Niedługie wojowanie, Choć od lat wielu szwadron nasz Walczy przy tobie, panie. Ten ówdzie zginął, inny tam, Przychodzą nowe twarze, A tylko sztandar wciąż ten sam I hasło na sztandarze! Zaś Stara Gwardia twoja, sir, Wspaniała, piękna, harda, Rzadko w bitewny chadza wir, Więc się starzeje kadra. Cóż stąd, że ją ożywia duch, Że broń pierwszego sortu, Kiedy przeszkadza gruby brzuch I nawyk do komfortu? A Napoleon zrobił gest W stylu Napoleona I mruknął: - Coś w tym chyba jest... I jest coś. Niech ja skonam.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.