Raz w słoneczną, sierpniową niedzielę Zenon Dreptak, dysponując wolnym czasem, Przygruchał sobie Chudzielakową Felę I umówił się z nią na basen.
Przy czym korzystał z nieobecności żony, Bawiącej na wczasach w Małkini I był tą randką niezmiernie podniecony, Zwłaszcza jak wyobraził sobie tę Felę w kostiumie bikini.
A nad światem wisiał srogi upał, Słońce gryzło jak żółte psisko, A ten Dreptak po mieszkaniu swoim tupał Przygotowując się na ten wyskok.
Przede wszystkim nogi sobie umył, Zacerował kąpielówki bawełniane I pomyślał: Ale tam muszą być tłumy Na basenie dzisiaj, że o rany!
Następnie zaczął robić kanapki A pot lał mu się z czerwonej twarzy I pomyślał: W towarzystwie babki Jeszcze mnie ktoś przyuważy...
Wreszcie pozamykał wszystkie okna, Gaz zakręcił i pożegnał się z kotem I wychodzi, a tam spiekota okropna! - Joj - rzekł Dreptak i wrócił z powrotem.
Tu rozebrał się na golaska, Z wielką ulgą odetchnął i mruknął z pogardą: - Fela Chudzielak w bikini - też mi łaska! Co rzekłszy, zjadł te kanapki z jajkami na twardo.
Legł na tapczan i w absolutnej błogości Zaczął zgłębiać twórczość pani Muszkat-Fleszarowej, A tę rezygnację tłumaczył sobie bardzo roztropnie ogromem miłości Jaką odczuwa do swej żony, Anny Marii Dreptakowej! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|