Mama jęczy, tato kwęka, Babcia lamentuje Dyzio nie chce kuszać mięska, Od wczoraj głoduje!
Nie chce także zjadać zupki, A nawet piernika, Nie ma z czego zrobić kupki, Prawie nic nie sika.
Dyzio dawno już się żalił Że go nie kochają, Wreszcie w przejściu się uwalił, Pół chałupy zajął.
Wuj miał jechać w delegację A tu drzwi zaparte, Dalejż więc w negocjacje Z upartym bękartem!
Gadu-gadu, radu-radu, Mecz na postulaty: - Możesz leżeć bez obiadu, Lecz nie blokuj chaty!
- Dyziu, ja do sklepu muszę, Posuń się, nie szalej! - A ja kurwa się nie ruszę, Błagajta mnie dalej!
Wreszcie zawezwano stryja A stryj był osiłek, Jedną ręką łaps za ryja, Drugą łaps za tyłek!
Poczem Dyzia jak nie kopnie Kościstym kolanem! Dyzio wrzasnął raz okropnie I znikł pod tapczanem.
Wnet mu przeszło głodowanie, Innym już nie szkodzi, Ożywiło się mieszkanie Można po nim chodzić!
Mamy z tego konstatację, A nawet myśl złotą: Że dobre są pertraktacje, Ale nie z idiotą.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.