Lśnią promienie słoneczka, Kajakowa wycieczka Już za chwilę wyruszy daleko. Personalny załogę Błogosławi na drogę, A na pierwszym kajaku - dyrektor!
A na drugim naczelnik, A na trzecim dwaj dzielni Kierownicy ubrani we slipy, A na czwartym referent Siedzi wraz z buchalterem, A za nimi cała reszta ekipy!
Już zabrzmiały sygnały, Wiosła już zapluskały, Ruszył w drogę stubarwny peleton. Tylko w oczach się migli I znikają wśród figli, Chlapiąc wodą w dekolty kobietom...
Skrzypią mięśnie sprężane Gładkie i prążkowane, Ciut zwiotczałe od pracy przy biurkach, A gdy łódź się przechyli, Zaraz słychać w tej chwili Trwożny okrzyk: Ojej! Wodna kurka!!!
Mkną po gładkiej powierzchni I podwładni i zwierzchni, Już ogromnie daleko są stąd, A wtem referent Dreptak Zbladł i cicho wyszeptał: - Jezu, taż my płyniemy pod prąd!
Tu wybuchła panika, Dyrektor przewodnika Sklął za taki niepoważny stosunek. Nawet zażądał fuzji I krzyczał: - Ja aluzji Sobie nie życzę, proszę zmienić kierunek.
Dobrze - przewodnik odrzekł. - Z prądem także być może, Droga równie ciekawa i prosta, Ale jestem zmuszony Ostrzec, że z tamtej strony Jest ogromny i rwący wodospad.
Lecz ci go nie słuchają, Kajaki zawracają, Dwoją ilość wioślarskich uderzeń. I znikają w otchłani, Mocno uradowani, Że nikt już mieć nie będzie zastrzeżeń...
Jakoż nikt nie narzeka, A już szczególnie rzeka, Która takie zasady ma mądre, Że obchodzi ją mało, Czy jakaś garść cymbałów Pod prąd płynie, czy zgodnie z jej prądem...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.