Pewien chorąży postępu Wszedł na chwilę do ustępu, (Albowiem nawet chorąży Z przerwami do celu dąży)
A póki co - swą chorągiew Oparł o ławkę, czy stągiew, Bo jak się człowiekowi zechce, To mu głupio dzierżyć drzewce...
Niestety, tą samą ścieżką Szedł niejaki Dreptak Mieszko, Dosyć podejrzany ciura, Chociaż szlachcic, herbu "Rura",
I gdy chorągiew zobaczył - To natychmiast ją zahaczył, Bo miał taki zwyczaj kreci Że brał wszystko, jak podleci:
Bieliznę, konie, medale, Babki i inne detale. Wziął tę chorągiew i chodu, A tu za nim ćma narodu!
każdy rzuca chatę, harem, I leci za tym sztandarem, Bo był na nim szczytny slogan - "Naprzód" lub "Hajda na pogan!",
"Oswobodzim Ziemię Świętą", Czy "Precz z feudalną rentą!", "Przez śmierć rycerską - do raju", Tak czy siak - coś w rodzaju.
Kto żyw tylko za nim podał się A wtem Dreptak zatrzymał się, Strzepnął pył, poprawił kurtę I zastukał w jakąś furtkę,
Za którą potem wygodnie Siedział prawie dwa tygodnie, A że ludziom ziąb dokuczał - Ktoś zajrzał dziurką od klucza,
I wydał okrzyk paniczny: - Ludzie! Toż to dom publiczny! Tłum od razu się rozluźnił, Postęp się mocno opóźnił,
Zaczęły się gwałty, picie I dzielnicowe rozbicie, Wojny, rozbiory, powstania, A wszystko przez tego drania!
Ów fakt - wniosek wysnuć każe: - Ważne hasło na sztandarze, Dobrze jednak jest, gdy wie się Kto ten piękny sztandar niesie
Oraz do jakiego celu? Bywa, że i do bordelu... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|