Trwa w okolicy popłoch I zamieszanie spore: Tatko strzyże żywopłot Ogromnym sekatorem.
Zbudził się wczesną wiosną Kiejby niedźwiedź w barłogu, Przeciągnął się, otrząsnął, Wylazł i siadł na progu.
Otworzył ślipia, sapnął, Splunął przed się bez pudła, Odegnał muchy łapą, Poczochrał się po kudłach,
Furknął jak wentylator, Lub jak słoń znad Zambezi, Złapał w dłonie sekator I zabrał się do rzezi.
Hej, w ulewie gałęzi Wyrwanych zawieją Coś się kłębi, coś rzęzi. Jacyś czarci szaleją,
Jakieś się wilkołaki Żrą bestialsko wśród żerdzi, Fruwają krzaki-kłaki, Coś jęczy i coś śmierdzi.
Przerżnął się tatko w poprzek, Wypadł z gąszczu z łomotem, Wydał bojowy okrzyk, Hyc i runął z powrotem.
Znowu wszystko druzgota, Tnie, rąbie, siecze w buszu, Zajrzał sąsiad zza płota - Cofnął się już bez uszu.
Przyleciał sierżant Miziak, Strofował go na próżno, Bo tatko dostał hyzia, Ciach i lufę mu urżnął.
Aż wreszcie swoje zrobił, Ściął ostatnią roślinę, Plac jak pustynia Gobi, Żywopłot jak Yull Brynner.
Wyjął tatko papieros, Lecz kiedy go dopalał, On - dopiero co heros - Nagle sflaczał i zmalał.
Powiędły mu muskułki, Ukazały się gnatki, Wreszcie przeląkł się pszczółki, Beknął i zwiał do chatki,
Gdzie swe członki żałosne Okrył ciepłą bielizną... Tak, tak, raz w roku na wiosnę, Każdy z nas jest mężczyzną
W jakiejś tam specjalności, Jak seks, ryby lub koty... ...lecz większość bez litości Wyrzyna żywopłoty...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.