Chcą z Twoich oczu Chcą z trumien czytać Chcą wiedzieć czemu Twój płacz było słychać I dlaczego leżysz teraz martwy Nie załapali zasad tej gry w karty Myślą, że są mądrzy, że mogą się śmiać Że wolno im wytykać Ci pośmietnie błędy brat Doszukują się odpowiedzi Rozchylają chłodne powieki by odkryć co pod nimi siedzi I jaka prawda była Co Cię popchnęło, dlaczego głowa się zawiesiła Nie szukają prawdy Szukają pokus, otwierają zamrorzone dawno okna losu Liczyłeś na miłość, żal i pytania Dostałeś gówno, gówno rozczarowania Nie było ciepłej dłoni która by przytulała Nie było cienia żalu czy łez Tylko te sztuczne 'dlaczego?' i cześć Na chłodnej posadzce ginęło wielu Nigdy nie zapytam czemu, przyjacielu Mi możesz zaufać, pomóż drążka i dobrej liny szukać Chcę poczuć na wargach krople krwi Chcę tylko śmierci. Datę? Możesz wybrać Ty. Potem spokojnie popłynę tratwą Przez rzekę ciemno, ciemno brunatną I spokojnie, spokojnie odpłynę , więcej nie ułyszę pytania ' to ile?'
Niekiedy marzę by stać nad morzem. A potem w płuca dać wodzie weżreć się Zwymiotować na buty raniącym I siarczysty policzek od zranionych mieć Potem po niebie, z kumulusami Odplynąć jak najdalej stąd Zachaczyć o piekła bramy A potem inny obrać kąt Po prostu odejść z tąd chodź na chwilę Znacząc wiele, chodź przez chwilę A potem zatopić znów w tym wszystkim się Szkoda, że to nie koniec Że to nie tylko sen. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.