Od ostatniego spotkania? Nie, nie wiele się zmieniło Tylko nauczyłam się wódkę zapijać śliną Od ostatniego spotkania? W sumie nic się nie zmieniło Tylko teraz spliffy liczę nie na jakość a na ilość Jeden od drugiego się zażarza Ty już byłeś u ołtarza? To faza Pije na szklanki, nie na kieliszki Wiem, pozmieniały się te przejarane pyski Tylko ja zostałam w tym samym miejscu, Gdzie w tym wszystkim jest jakiś konsensus? Nawet niechce się ruszyć, choć mam gdzie. Mi jest tak dobrze, innym było źle.
To opowieść głównie o mej przysżłości Nie będę pościć, za to że chłościć mogli za małolata Będę ponad obłokami latać Spliff już dawno lerzy za oknem, A ja marzę o locie samolotem - w jedną stronę Me bariery są poszerzone, będą połamane Im przeze mnie w życie wstąpi lekki zamęt Chcą mnie zmieniać, myślą, że są mądrzy Uważają mnie za gatunek ubliżający ludzkości Chcą mi wpoić swoje priorytety No niestety, już dawno się nauczyłam Ciebie nie zabijają, gdy Ty zabijasz Nie mówię nie, lecz nie powiem, że potrafię Myśle, że to miłość, to co im daję Niektórym, tylko tym ważnym Którzy od Boga od urodzenia mają na plecach krzyż karny I płacą za świata błędy Tych którzy jak ja wiedzą którędy.
Chcę Cię zabijać tym co potrafię Ale ja umysłem pływam jak po oceanie na tratwie Łatwo trafie w to co Cię boli, a potem mogę pomóc Ci to zagoić Ty mnie pokochasz, uwierz nie warto Tobie lepsza pisana jest inną kartą Ja w tym świecie nie mam odnośnika, Mam tylko muzykę którą słyszysz z głośnika Mam też parę osób, ale w sercu Bo w rzeczywistości moje egzystencja nie ma dla nich sensu Do otoczenia nie pasuje Ale i tak kocham moje życie, czujesz?
Nic lepszego nie było mi dane Zesłali mnie na ziemię bym siała zamęt Dziabeł o anielskich oczach, czy anioł z piekłem w sercu Nie wiem, ale nie boli gdy mowią stój, a ja idę Może kiedyś dojdę nad Łynę, stanę na moście Rzucę się w odchłań i tak pomszczę matkę i Polskę.
Hieroglifami prawdy nam szare mury Wytapetowane twarze pieprzą w TV bzdury Siedzę w ciszy ze słuchawkami w kącie Ja zostanę wy fałszywe szczęście gońcie Bo prawdziwe tracicie przy porodzie Ja je zatrzymałam i oddałam po połowie jej, po polowie jemu Ja nie uszę i nie oczekuję happy endu. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|