Wciąż myślał o jednym, bo nie mógł już inaczej Za popełnione błędy nikt mu nie wybaczy Jedna tragedia ciągnie za sobą następne Tak mijał dzień za dniem i przestało być pięknie Przybijał dosyć często i nie wiem na co liczył A teraz jest na dnie, bo nałóg go wyniszczył
Puste myśli, oczy pełne rozpaczy Rozszerzone źrenice Choć nic już nie zobaczy Marny los, przeklinał ten dzień Ale wybór miał, za to sił już nie Umierasz bez godności To kara za przykrości Które sprawia człowiek Myślący wciąż o sobie
Przyjaciele, rodzina, wszystko to odeszło Lecz dopiero później rozpoczęło się piekło Kolejne dni, tygodnie, wszystkie coraz gorsze Ze strzykawką w ręce wciąż oczekiwał końca Wreszcie nadszedł ten moment, tak zwany złoty strzał Bez (???), którym początek dał
Puste myśli, oczy pełne rozpaczy Rozszerzone źrenice Choć nic już nie zobaczy Marny los, przeklinał ten dzień Ale wybór miał, za to sił już nie Umierasz bez godności To kara za przykrości Które sprawia człowiek Myślący wciąż o sobie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|