5 grudnia rok 2006, siemano, cześć Pierwszy raz witam w UK Z ojczyzną więź, rzecz normalna i prosta Lecz żeby zostać, Polska nie dawała podstaw Tam klocka zarabiasz, tyle że co tydzień O wiele łatwiej jest ułożyć normalne życie Nie ma tej padaki co w wielu polskich miastach Bo kiedy masz pieniądze, rośnie możliwości wachlarz Chłopaki mi mówili - posiedzisz parę miechów Odłożysz se na furę, przyjeżdżaj tu, człowieku Kusząca propozycja, czemu nie spróbować? Tym bardziej, że to mówi zaufana osoba Kolejna rata, trzeba spłacać, nie ma pieniędzy Więc spakowałem mandżur i zerwałem więzy Telefon do chłopaków, już wszystko ustawione Pomocną dłoń wyciągnął nie jeden ziomek
Wciąż szukam tego miejsca Gdzie nigdy nie zabraknie szczęścia Jestem już blisko, wiem to Jeśli chcesz to chodź tam ze mną Wciąż idę, idę i szukam Stabilizacji i spokoju ducha Wiem, że jest tam gdzieś to, czego pragnę Jest niedaleko, niedługo to znajdę
Ugościły mnie moje mordeczko z LSMu Na początku wszystko wychodziło bez problemu Robota równa się kapusta, kiermana nie jest pusta Nie przestają uśmiechać się usta Lecz z czasem sytuacja się pogarszała A jak tam się coś pierdoli, to przeważnie wszystko na raz Robota poleciała, fura rozjebana Telefon nie działa, karta zablokowana Do tego wciąż agresja, wariacje, awantury Zmusiły nas, by opuścić brytyjskie mury Zostałem bez niczego, nie takie były plany Nie udało się przywieźć grosza dla własnej mamy I co byś zrobił? Taty nie ma, mama nie da Trzeba coś wykminić, bo inaczej bieda Więc pakujemy torby i kierunek Holandia To tam została naprawiona cała ta awaria Stanąłem na nogi i wszystko się zmieniło Nieustannie ze mną mego życia miłość Nowa fura, nowy dresik czy nowe skoki Wynajęty pokój w kraju legalnej konopi A w pokoju mikrofon, do nagrywania zestaw Na bitach opisane realia z tego miejsca W tym czasie Arson klepał swoje teksty w Anglii Kolejna płyta w planach, wartością pierwszej rangi I lotka z tej Holandii, z powrotem na wyspy Nowa chata, nowa praca, nowe pomysły Studio konkret, tam to się zaczęło Pierwsza kabina i nowy sprzęt, to był przełom Tworzymy nowy projekt, z daleka od domu W weekendy gruby melanż jak na blokach z betonu I tak jak na nich psy w nieodpowiedniej chwili Wyczaili nas i mnie pokręcili Kolejna kosa pod nogami, trzeba ją przeskoczyć Powrót do Holandii, podróży nigdy dosyć I znowu kombinacja, wszystko w dobrą stronę Lecz pomyślałem sobie, ducha tu wyzionę Co z tego, że czas leci i stać mnie na wszystko Jak daleko są ci, którzy powinni być blisko I znów kolejny transfer, powrót do Lublina To finał, wracamy i nic nas nie zatrzyma Bo rodzina i ojczyzna, podobnie jak blizna Jest na całe życie, chyba mi to przyznasz Szybka decyzja, w końcu jestem u siebie A teraz mija czwarty rok jak już tu siedzę I jeśli mam być szczery, to znów się zastanawiam Czy nie wyjechać stąd, bo szlag mnie tutaj trafia Ta mafia w garniturach, co rządzi naszym krajem Nie daje zarobić, więc co nam pozostaje?
Wciąż szukam tego miejsca Gdzie nigdy nie zabraknie szczęścia Jestem już blisko, wiem to Jeśli chcesz to chodź tam ze mną Wciąż idę, idę i szukam Stabilizacji i spokoju ducha Wiem, że jest tam gdzieś to, czego pragnę Jest niedaleko, niedługo to znajdęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.