[Jeżozwierz] Na fotelu wyciągnięty jak z kielni, zwitek pengi, Przyjacielu, dzisiaj spędzam dzień bez presji Bez codziennych wstrzyków i ścierania zębów, Bez płytkich wdechów, bo szef Ci zrobił Bejrut, Weź kurs na 24, weź blety i ściepy, Wehikuł przenosi nas w bezpieczny rewir, Chcę, żebyś się cieszył, choć dociska gnida, Ta, życie to pizda, ale w takich chwilach, Mam chillout, mam grilla, oczy jak armia chińska, Są piwka, jest Finka, jest kryształ, Co? No tak, tak typie, ktoś tam to przyjmie, Się żyje, wiec nie rób skandali przy mnie, Tu wiszę na majku, jak na gałęzi szympans, Dziś Tytus de zoo, w okolicznych szynkach, Zwędzony jak szynka, popsuty ekstraktem, Cieszy japę, bo Pit obok odbija flaszkę.
[Refren: O.S.T.R.] Odpal ten ogień, wrzuć mięso na panele, Jeszcze będziesz się zajadać, aż Ci plomby wyjdą z pereł Unieś ręce nad siebie, niebo wskaże kierunek
Widzisz, żyję jak lubię, dzisiaj robię co lubię. x3
[O.S.T.R.] Przeprawo-warty kranik, jedno-płucny organizm Zabawosłuszny nawyk, słowotwórczych detali, Wołowina, nie Kamis, nie kanary, a Kalisz, Lokalni mówiąc Kali, kto nie palił tej przyprawy. Jestem pasożytem luzu, naćpanym stylem na umur W życiu nienawidzę umów, ludzi nie wartych rozumu. W tle winylowego szumu, do podsmażonego FUBU, Tony nadmorskiego rumu. Nikt tu nie wierzy w Voodoo, nie chce klątwy Jebać trueschool, newschool, bez emocji z klubów nocnych Jestem głodny. Zróbmy meksykański kocioł, wóda, Tabasko, grill Steaki na ostro z nocą, halo ziemia, odbiór. Dochodzi na ogniu wołowina, chwila, beef Ja wygrywam, teraz nic nie powstrzyma mnie, By najeść się, pokimać, to mój dzień. Jak robisz grilla, nie zapomnij o gorylach, więc...
[Refren: O.S.T.R.] Odpal ten ogień, wrzuć mięso na panele, Jeszcze będziesz się zajadać, aż Ci plomby wyjdą z pereł Unieś ręce nad siebie, niebo wskaże kierunek
Widzisz, żyję jak lubię, dzisiaj robię co lubię x5
[O.S.T.R.] Wyskokowonie ferwex, alkohomolinezje Słowotworowy Ranger, kocham jebany bezsens. Wyzieleniowiały refleks, znaczy że mi się nie chce Nie złapiesz mnie w tym tempie, Jak komara, co chciał Cię uchlać, na suficie. Ścina sjestę, lubię, e, Posłuchaj tak, ja wolę się nastukać przy Moleście. Kiedyś też miałem 20 lat i plany na budże twe(?) Skończyło się na rapie, ktoś inny ma Mersk twe(?)
[Jeżozwierz] Wiem, że jutro będę cierpieć, na ten moment szczerze, Mówię "aha", jak snooze, przestępstw nie popełnię. Bo jestem niedźwiedziem, tylko teraz z fazą Bluźni chuj, bełkocze coś komuś. To bardzo jest ważne, wiesz bracie to alkomat Pęka stan, wychodzę na powietrze Bo muszę haustem, mieszankę pokonać By przebić jeszcze raz.
Pfff, hohoho, jakiegoś OSTRego mam na słuchawkach. No widzisz i nawijam to zupełnie inaczej.
Odpal ten ogień, wrzuć mięso na panele, Jeszcze będziesz się zajadać, aż Ci plomby wyjdą z pereł Unieś ręce nad siebie, niebo wskaże kierunek
Widzisz, żyję jak lubię, dzisiaj robię co lubię. x3Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.