Za każdy grzech, łez nie oszczędzonych mym bliskim Chcieliby w nas wyniszczyć instynkt, przetrwania dar, zatruć umysły Kiedy to czas skurwysyn kradnie nam, sekundy ciszy, czuje złość Mówili tobie, że samemu sobie to tylko tu możesz tym odciąć prąd
Każdy ma swoją prawdę, wierz mi Wiem kto ma motyw i by chciałby śmierci Ten kto na górze płonie sam bo pierwszy Kiedy mnie nie będzie zginę ja a nie wersy Ostatnie minuty, tłoczy serce krew Czy to jest ten dzień, witaj w piekle Ej, pytam się czy to koniec? Daj powietrze, tlen Czy cokolwiek byle z Bogiem życia więcej chcę! Tracę kontrast Nie ma tego złego co by na gorsze nie wyszło Chociaż nie ma podstaw Narodziny słońca, śmiercią gwiazd Księżyc zabija tylko tempo dnia Jakie tętno masz? Jaka przeszłość brat? Diabeł widzi chyba swoje podobieństwo w nas Nie ma lekko, jak życie presją, a Nikt nie da tobie tego co da wieczność nam
Mam te sny, życie to haj Upadam by wstać Nigdy nie wiesz skąd Następuje zgon Ile tu rzeczy zbawia umysł Ile niweczy plany umysł burzy Nie ma litości, czarne chmury, bladych ludzi Życie to unit, Test, chwila próby Nie ma co krzyczeć, trzeba biec Nikt nie pomoże tobie znieść tego co przyniesie ci pech Precz z przeznaczeniem wiem, gdzie kres tego co niebem Jeśli, życzysz mi śmierci Chętnie zginę za ciebie.
Forget about time and space And wait Now…
Gdzie wyjście, co ma sens, gdzie ta więź Nie myślę co za pech, nie da się Nie ma mnie, nie ma, dnie, zmienia dzień Teraz wiem, ile mogłem zrobić, żeby nie dać się Mamy w sobie moc, moc co za kontrast Ostatni oddech mówi mi, proza końca Fakt to mój rozdział, brat to na odstrzał Nie dam sobie zmienić życia w Mortal Kombat Wielu znam, mądrych po fakcie Daj 10 piw, szukaj mądrych po faksie Jak mówisz o nas, nie ma mocnych na bajzel Jebać frajerów i ich tanie sensacje To tylko my i nasz haniebny styl Wrogowie odliczają dni nie ma nic, niemal kicz, Teraz rządzi w nich, lepiej daj mi żyć, Lepiej zamknij pysk wierzę w prawdy plik Nie zabijesz nas, nie zabijesz płyt MC, czyli vibe, naturalny hype, cały czas Nawet gdybyś chciał sam taki być Wybrałem swoją drogę Wiem, Jak mam przetrwać skacząc w ogień, gdzie Każdy liczy ze utonę, wiec Jak tak myślisz znajdź ochronę, ej Masz pan wyścig po koronę, fejm, Gołe cycki wśród skarbonek, trend Ja w tym tobie nie pomogę, weź Znam te skillsy, jesteś kotem fest Niby nic, jebać ich nie mój comeback Każdy widz po swojemu problem Dupki walczą tylko o promocje Chodź pogadamy co się dzieje na ośce
Perhaps One day Some time in the future Suddenly Without any amusement Without wornign When youll feel lonly Than think of me And I will come In your dream
Za każdy grzech, łez nie oszczędzonych mym bliskim Chcieliby w nas wyniszczyć instynkt, przetrwania dar, zatruć umysły Kiedy to czas skurwysyn kradnie nam, sekundy ciszy, czuje złość Mówili tobie, że samemu sobie to tylko tu możesz tym odciąć prądTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.