Ref: Przyłożył mi dziś pech pistolet do skroni Zabiłby mnie, gdyby tylko miał chęć, by ogień otworzyć Za nami śmierć, te kilka chwil jak mówią: stres - koniec drogi Mimo to brnę, pochłaniam tlen, by ująć treść swoich godzin Ile ich jest? Ile ich jest?
1. Minuty do końca, gdybym mógł o coś prosić to o szluga i ognia Druga, koniec tygodnia, kluby, browar i gouda Był taki moment, chciałem wbić do środka Idziesz pić czy wyglądać? Trzecia opcja Patrzę na zegarek jak ucieka mi program Ziomek mówił, że to on ma ponoć tu spory format Wiesz, dziwki jak Siwiec i zbiorowy orgazm Ja nie idę - moja pierwsza reakcja Weź Ty Ostry nie pierdol, to impreza jak każda Presję wywiera czas, jak nie teraz to nigdy Nie wiedziałem wtedy, że będę żałować decyzji Taka prawda, wbijamy na rewir Leją zarobasy, szampanami po ziemi Po złotych schodach na piętro Po wielkie salony, życia ponad przeciętność Naszych dzielnic, willa jak z marzeń Jedenaście sypialni, w głowie miga już alert Bo się wyda ten manewr, Boże wybacz, że kłamię Jedna chwila po sprawie, szybko znikam w niepamięć, amen
Pełne kieszenie brat, wbijamy na bazę póki jeszcze nikt nie wie Jak mam ręczyć za Ciebie? Jak nie ręczę za siebie Wokół dupy w bikini, kusi serce interes Gdybym miał tylko wiedzę, którą mam dziś To nie zrobiłbym tych kilku głupich rzeczy, za które wstyd Odczuwam dziś i chciałbym je zmienić, cofnąć czas, parę chwil Daj Boże bym zmył z siebie te grzechy, dotknął gwiazd z całych sił Musimy brat iść, nie zamulaj, myślę już głośno Intuicja podpowiada mi, że będzie gorąco Brat tracimy kontrol, zaufanie jak on to Nie ma ściemy, co nie wydostanie się tu na wolność
To był błąd, błąd, błąd, błąd Jeden błąd, błąd, błąd, błąd 2x
2. To był błąd, trzeba było iść Nie wiedziałem, że gospodarz już dzwonił na psy Głupota, nie spryt jeśli chodzi o kwit Awanturak to zawinął się do domu i z czym Ciśnienie wzrosło Gdy odkryją, że to my będzie sajgon i pogrom Szybko przez okno, ogrodem przez płot do Taksówki, tyle nasze szczęście, weź ochłoń Wbijam do domu, dziękując Bogu Czułem się tak jakbym miał jakiś powód Znał jakiś powód i bał się, że znowu Chęć posiadania odebrała mi rozum Cicho w spokoju, mój z szatanem sojusz Słyszę ktoś jest w mieszkaniu, idę wolno od progu Nie poznaję głosów, agresywnego tonu Przez drzwi widzę psy, kurwa wypadł mi dowód
Ref: Przyłożył mi dziś pech pistolet do skroni Zabiłby mnie, gdyby tylko miał chęć, by ogień otworzyć Za nami śmierć, te kilka chwil jak mówią: stres - koniec drogi Mimo to brnę, pochłaniam tlen, by ująć treść swoich godzin Ile ich jest? Ile ich jest?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.