Wielu liczy na ślepy fart Że kiedyś znajdzie na ziemi raj Kiedy nie widzą już dla siebie szans Każdy jest gotowy zabijać i kraść
Mówią, prawdziwy skurwiel, a jest z planety Mars Witaj w rzeczywistości, w której ślepy jak Tony Stark klika (?) Łamiemy kark, styl wybuchowy, pancerfaust Wbijam z buta na rewir Nie licz na Treuga Dei Bezwzględny jak sprawiedliwość krwawy jak ręka nemezis to ja, przekleństwo życia, ciemna storna księżyca, doberman bez kagańca, rodzi się w oczach panika (łuf) moja ekipa jak cios baseballem w kolana dawaj hajs frajerze leżeć, to jest napad, na rap zamach za rap haracz, dla was kara błaznów spalam jak cygara albo wyrzucam przez balkon by latali jak Hannawald
Zmienia ich tak hype, pieniądze, władza nie ma nic jak las, emocje, hazard podana na tacy trucizna, arszenik działa pogoda dla mafii, jestem jak w kieszeni granat (łuf)
Nie ma ze boli nie ma kontroli działam na zmysły jak na oddech kronik uważaj bo słowem mogę cie zniewolić rap chodzi po głowie jak hong man choi moja ekipa sami świadomi zimnokrwiści jak colin nikt nie przegoni skurwieli z Łodzi wzniecamy ogień niczym w Nowym Jorku dżihad wersy parzą jakbyś trzymał mordę na końcu palnika krusząc umysł twój jak hash do bletki chwila towar znika ciężka korba rzeczywistość jak moja chora psychika kiedy widzę jak z twych oczu promienieje strach jak przeznaczenie odbija się w kontaktowych szkłach nie ma szans na załatwienie raczej inaczej tych sprawa tylko lewy hak na brodę, brudna prawda prosto w twarz
Zmienia dziś tak hype, pieniądze, władza nie ma nic jak las, emocje, hazard podana na tacy trucizna, arszenik działa pogoda dla mafii, jestem jak w kieszeni granat (łuf)
Pierdole tabu nie uznaje zakazów każdy lamus bez przekazu robi za dawce organów jebać ich, jebać ich Pierdole tabu nie uznaje zakazów każdy lamus bez przekazu robi za dawce organów jebać ich,jebać ich
Prawda przenika przez skórę wkręca się do komórek propaganda leci z dymem mój rap jak mięta ze skunem protoplasta walki stylem HollyŁódź w genach jak (?) generacja post meridiem wstaje późnym popołudniem moja ekipa, niczym uderzenie w łeb łomem dawaj portfel, sikor, łańcuch, bluzę, spodnie z telefonem król jest nagi zjadam twoje ego kruche jak szparagi jestem wyrokiem dla branży dniem ostatniej zagłady (łuf)
Zmienia dziś tak hype, pieniądze, władza nie ma nic jak las, emocje, hazard podana na tacy trucizna, arszenik działa pogoda dla mafii, jestem jak w kieszeni granat (łuf)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.