Nie wierzę w nic, w mieście krzyk - jestem nim Serce drży, zatapiam się w geometrii płyt Jak we mgle dym, jak kamieniem w pysk Pokolenie ich, czy powiedzieć Ci, gdzie korzenie spryt? Mam sumienie żyć, to w sumie jak Ty Nie czytam prasy, grafik na dzisiaj: freestyle Jak uczę swe dzieci czytać? Radzę Ci, naucz je czytać w myślach Pomału, nie widać wyjścia Sitwo uważa, że może sterować tu naszym życiem, jak w simsach To nie kraj dla młodych ludzi, AK12 - cel pal Nie mam broni, może dobrze, znalazłbym drogę do piekła Wariaci, niczym u Hansa, w amoku chcą widzieć wszechświat Choć nikt nie wychodzi po zmroku, kiedy wybije dwudziesta pierwsza Pozwól na stronę, przy stole rodzina, puste talerze Córka w Hiltonie, sponsy i klimat, co cuchnie burdelem W miejscu, gdzie człowiek wątpi, że finał ujmie zbawieniem Ojciec po wódzie nieraz obiecywał, że kurwę zajebie W sumie to nie wiem, po co to mówię Proszą się ludzie o potop ich sumień Z flotą po klubie, alkohol ze skunem, Akropol dla złudzeń Szacunek niebem, złoto ratuję Każdy chciałby mieć złoto, noce i sny jak Magda Umer
Nawet Pan Bóg nie zmieni Krainy Karłów... /x4
Ćpam tak samo, jak Ty Życie, powietrze, tygodnie, miesiące Lata za nimi, tej zbrodni emocje Zdobyć, zapomnieć w fotelu z gibonem Usiąść wygodnie, czasu nie zwolnię Też nie zatrudnię, zasypiam z lolkiem Choć samo południe, światło za oknem Spokój jak Norwell? Powinni postawić tu wariatom pomnik Staram się wychować dzieci z dala od patologii Nie interesuj się zbytnio, ile mam sił, to udowodnij Praca na dzisiaj, znaczy być może Ciebie ktoś jutro zwolni Pracy nie ma, za czym schemat? Dragi i ziemia, syf dziedziczymy w genach Stały temat, bez domniemań Piłat patrzy i ocenia Etap: dwa metry zbawienia, trzy metry od nieba Dwa kroki to scena, strzelajTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.