[x2] Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?
Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna Gdzieżeś cnoto? gdzieś prawdo? gdzieście się podziały? Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady A synowie, co w bite stąpać mieli ślady Szydząc z świętej podściwych swych przodków prostoty Za blask czczego pozoru zamienili cnoty Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa Wstręt ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa
Śmie się targać na święte wiary tajemnice Jad się szerzy, a źródło biorąc od stolice Grozi dalszą zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści Wyśmiewa ją zuchwałość nawet w płci niewieściej
Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne Gdzieżeście, o matrony, święte i przykładne? Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży? Oślep tłuszcza bezbożna w otchłań zbytków bieży Co zysk podły skojarzył, to płochość rozprzęże Wzgardziły jarzmem cnoty i żony, i męże Zapamiętałe dzieci rodziców się wstydzą Wadzą się przyjaciele, bracia nienawidzą Rwą krewni łup sierocy, łzy wdów piją zdrajce Oczyszcza wzgląd nieprawy jawne winowajce Zdobycz wieków, zysk cnoty posiadają zdzierce Zwierzchność bez poważenia, prawo w poniewierce Zysk serca opanował, a co niegdyś tajna Teraz złość na widoku, a cnota przedajna Duchy przodków, nadgrody cnót co używacie Na wasze gniazdo okiem jeżeli rzucacie Jeśli odgłos dzieł naszych was kiedy doleci Czyż możecie z nas poznać, żeśmy wasze dzieci?
Jesteśmy, ale z gruntu skażeni, wyrodni Jesteśmy, ależ tego nazwiska niegodni To, co oni honorem, podczciwością zwali My prostotą ochrzcili; więc co szacowali My tym gardziem, a grzeczność przenosząc nad cnotę Dzieci złe, psujem ojców podściwych robotę Dobra była uprawa, lecz złe ziarno padło Stąd ci teraz Feniksem prawie zgodne stadło Zysk małżeństwa kojarzy, żartem jest przysięga Lubieżność wspaja węzły, niestatek rozprzęga Młodzież próżna nauki, a rozpusty chciwa Skora do rozwiązłości, do cnoty leniwa Zapamiętałe starcy, zhańbione przymioty Śmieje się zbrodnia syta z pognębionej cnoty Wstyd ustał, wstyd ostatnia niecnoty zapora Złość, zaraźna w swym źródle, a w skutkach zbyt spora Przeistoczyła dawny grunt ustaw podściwych Chlubi się jawna kradzież z korzyści zelżywych Nie masz jarzma, a jeśli jest taki, co dźwiga Nie włożyła go cnota - fałsz, podłość, intryga
[x2] Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.