Gdy byłem chłopcem chciałem być żołnierzem i miałem szablę i z gazety hełm i kilka ołowianych żołnierzyków, co przelewali w moich bitwach krew.
Od rana trwała ołowiana wojna. Rozbrzmiewał komendami cały dom; na każdy rozkaz grała z armat salwa, zmieniałem jednym gestem cały front.
Minęły dawno dni beztroskich zabaw, zaginął po żołnierzach moich ślad, lecz kiedy myślę o chłopięcych latach, inaczej patrzę na zabawę swą.
Na pewno lepiej byłoby na świecie, bez wielkich wojen i armatnich salw. Żołnierzy mógłbyś kupić tylko w sklepie; z ołowiu, takich jakie miałem ja.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.