Budze sie wczesnie rano, chyba zostane na noc, Pozdrawiam wszystkich, pisze do was tato, mamo, Musze zostac sam w przestrzeni ciemnych komnat, Serce sie tlucze, do wnetrza duszy strach wsiaka, To zle wyglada, od dawna nikt nie sprzata, W zamku, w ktorym przez dziurke, smierc zaglada, Przeznaczenie na skinienie, palcami pstrykniecie, Wyczuwam bliskosc, ktora ma wysokie napiecie, Ciemno wszedzie, glucho wszedzie, Co to bedzie? Pytam siebie co to bedzie, nieszczescie, Slowa wieszcza polskiego, naszego Em Adama Widnieja tam, gdzie umyslu zamknieta brama, Uderza deszcz, krople spadaja jak bomby, Chce tylko spac, ale wciaz jestem przytomny, Puste sciany dworu, pozbawiaja mnie humoru, Na zewnatrz pelno ludzi, w moim sercu brak kolorow, Wszystko jest obce, witraze ze zdobionym szklem, Widze jak przez mgle, moze trafilem zle, Wciaz boje sie, czuje pustych komnat chlod, Nie mam nikogo, odczuwam bliskosci glod, W szary pyl rozbity czas, jeszcze raz odkrecam gaz, Nie ma nas, samotnosc odbiera nadzieje dla mas, Chce wierzyc w to, ze Bog odmieni moj zly los, W oddali slysze glos, ukryty jak w sloncu cien...
Lekko zwiedla roza, z letargu sie wybudza, Dotykam kolcow, pieknosc jej platkow pobudza, Dorzucam wiecej drew, bo ogien sie wypala, Jest mi stmutno, zle, samotnosc szybko mnie powala, W starym samotnym domu, dusza nie jest bezpieczna, Lekiem na problemy na pewno nie bedzie ucieczka, Tik-tak, tik-tak, zegar tyka, daje znak, Trzeba ruszyc w droge, a nie chodzic ciagle wspak, Siedze przy kominku, splecione rece kryja glowe, Nie moge zasnac, slabne, osuwam sie na podloge, Ciagle burza trwa, nagle uderza feria barw, Mnostwo jasnych swiec, ktos na skrzypcach gra, Znika strach, nie ma wad, nadchodzi spokoj, W lustrze napis peace and love - milosc i pokoj, Memento mori - ech pamietaj o smierci, Slowa wyryte jak w drzewie w mojej pamieci, Wszyscy swieci maja w niebie swoj bal niekonczacy, Aby zatanczyc, musze ruszyc w swiat plonacy Jak bialy plomien Szwecji palacy, nie grzejacy, Pelny nienawisci, lecz pociagajacy, Zamykam oczy, biala pani chce mnie dotknac, Wstaje bardzo powoli, bo nie chce sie potknac, Idziemy razem do przodu, w brylantowej mgle, Z czasem opuszczaja mnie wszystkie mysli zle, Ruszamy w droge, zostawiamy dom samotny, Nieistotny wiatr staje sie bardziej wilgotny, Przewrotny, dwunastokrotny zegar psotny tyka, Jestesmy coraz blizej nieba, w tle gra muzyka, Dlonie nasze zwarte jak w symbiozie wiecznej, Serca na swiat otwarte, bo razem bezpieczniej, Wschod slonca, piekna pani, nic nas nie zrani, Krople maluja w sercach teczy kolorami.
COPYRIGHT BY NIKE18 (NIKE L8) Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|