W dobrze prosperującej firmie był wysoko postawiony lekko przed czterdziestką, a jeszcze nie miał żony czuł wstręt do kobiet, nikt nie wiedział dlaczego to czego kiedyś doznał zmieniło go w kogoś innego tak więc wróćmy czasem o te kilkanaście lat skromny dom, wysoki płot, a na podjeździe stary fiat mieszkał tam wraz z nażyczoną którą znał od szkoły średniej kobiecina miała fart bo w jej domu było biednie obiecywał, ze niczego już jej w życiu nie odmówi był kochającym typem dla niej nawet rzucił szlugi pewnego dnia wrócił z pracy z dobrą wiadomością dostał awans, podskoczyła i przytuliła go mocno nie było tak kolorowo jak się spodziewała musiał jechać w delegację ona by została sama to zrodziło zbędne kłótnie dlaczego i po co? głośno ryknęła płaczem i uciekła boso pobiegł za nią zapytał czemu mu rujnuje życie odparła trzema słowami "wtedy mamy rocznicę" chwila konsternacji wrócił spacerem do domu szykował się do wyjazdu i nie mówił nic nikomu zaplanował powrót wcześniej chciał zrobić jej niespodziankę poczuł się jak szmata gdy wracając złapał za tę klamkę słyszał jęki i wiski krzyki i jakieś stuknięcia to co ukazało się jemu było nie do pojęcia jego piękna przyszła żona przypięta kajdankami leżała na łóżku z zasłoniętymi oczami cała naga rozpalona czekała na oprawcę tym frajerem był jego ziomek, siedzieli razem w ławce zaszedł typa od tyłu, pewnym ruchem skręcił kark rzucił go na ziemię już tylko tego był wart ona wciąż czekała z podniecenia wierzgała ugasił jej pragnienie oddzielając głowę od ciała sama tego chciała a on ją tak kurewsko kochał pomimo, że był wrażliwcem to po niej nawet nie szlochał na podwórko za domem wyciągnął tę zdradziecką parę wykopał im jeden dół, nie pytał gdzie jest testament wrzucił fatalną kobietę następnie tego frajera na ciała przyjęli mocz później przykryła ich ziemia żył normalnie dalej jakby nigdy nic jedynie na ich grobie palił się maleńki znicz w sumie wszystko byłoby okej gdyby w każdej dupie nie widział swojej ex która już przecież była trupem był w cholerę przystojny i miał w chuj szarmancji uwielbiał te wieczory gdy z ziomkiem wychodzili na dancing bo zawsze z tej imprezy ogarnął jakąś świnię brał ją na warsztat i szczerze wierzył, że to minie te myśli nie odpuszczały każda kończyła tak samo tragiczna śmierć i zakopana na ogródku rano nie panował nad swym ciałem, rozum mu nie pomagał to te samo uczucie jak ćpun latający po dragach chciał przeżyć wielką miłość taką rodem z opowieści przysiągł sobie, że następnej kobiety nie skreśli kiedyś siedząc w pracy poczuł takie jep łup w sercu to nowa pracownica wczoraj pozbyła się indeksu wiedział, że będzie jego, obrał ją na swój cel myślał o niej non stop czy to noc czy dzień kilkumiesięczne starania w końcu zaskutkowały zaprosił ją do siebie, nie był typem nieśmiałym przepyszna kolacja i stosunek wspólny na piętrze uświadomiły mu, że nie potrzebuje nikogo więcej wstał w nocy spragniony wiedział, że nie udawała stała za nim, wbiła mu nóż w plecy i go podźgała suka jebana zakopała obok przyszłej żony to takie chore, polskie love story.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.