poważny brak i styl w kieszeniach niosę portfele gonią mnie przez wąskie drogi pełne szkła wrocławski deszcz, jawol, połówkę proszę przez szklaną lufkę znowu spojrzę na świat
to dobry czas, na bauns, na białą magię na taniec wrażeń, znajomości, seks kosmiczny trans, jak kwas, uderza nagle elektryzuje myśli, pobudza krew
spocony klub, bez słów, nie warto krzyczeć znajome laski, dobra muza i tłum to miasto znów, ten groove, gorący styczeń w powietrzu wisi rewolucja i luz, ten luz
miastem rządzą nasze żądze włóczą się po ciemnych bramach konsekwentnie jak co tydzień nikt nie zrobi tego za nas
znów bezsenność i kamfora w siwym dymie kalambury chillout, rura, do maniany w niebie czeski film jest grany
czas, na bauns, na białą magię na taniec wrażeń, znajomości, seks kosmiczny trans, jak kwas, uderza nagle elektryzuje myśli, pobudza krew
stworzony klub bez słów, nie warto krzyczeć znajome laski, dobra muza i tłum to miasto znów, ten groove, gorący styczeń w powietrzu wisi rewolucja i luz, ten luz
tamtamtarara...
raz, dwa, trzy, porządkuję rytm grają jakiś stuff ze starych płyt cztery, pięć, sześć, unicestwiam stres bez popity łykam każdy wkręt
siedem, osiem, dziewięć robię krok w stronę Ciebie dobrze wiem co się stanie - zaczynam odliczanie mój samolot jest gotowy, stoi na pasie startowym włączam silnik odrzutowy, wbijam się do Twojej głowy
i trzy!... dwa!... jeden!... zero!
start.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.