Codziennie mijamy ludzi wciąż samotnych każdy z nich sam rośnie, kocha, płacze sam każdy z nich buduje dom swój wciąż bezdomny chciałby treścią wypełnić chłód swych czterech ścian
Bezdomni niekoniecznie bez mieszkania bezdomni niekoniecznie bez dachu nad głową częściej zima przychodzi i ciepło wykrada z ognisk nie zapalonych i z tych co wątłym światłem płoną
Codziennie spotykamy wciąż tych samych braci snują się po mieście czy to noc czy dzień gnani gdzieś przed siebie w szalonej rozpaczy byle dalej od chorych na nie-miłość miejsc
Błąkamy się my także samotni wśród wrzawy tyle w krąg zamkniętych na trzy spusty serc chciałbyś skrawek dachu, każdy dach za mały przy stołach miejsc mało by wieczerzę zjeśćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.