Dym układa się w gryfy, postaci i konie nad rozlewanym ogniem, a on czesząc grzywy żółtych płomieni woła: "Przez gwiazdy zielone zaklinam cię, demonie, Aharbalu - przybądź!"
Wtedy przez pustą ramę portretu wychodzi duch ogromny szeleszcząc od niebieskich iskier staje u pułapu jak wstrzymany pocisk naprężonych obłoków, i unosi wszystkie rozlane dymy w sobie. Wtedy on zbielały, porywany przez ciszę, i trojony przez cienie, "Aharbalu - zaklina - przez ten dym stężały, "Aharbalu - zaklina - przynieś jej wspomnienie!"Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.