,,Gwiazda chińskiego i mandaryńskiego nawijania” Krosno niczym czwartek dzień majtek godz. 11:50 niczym pozbawienia wolności lat osiemdziesiąt Życie pozaziemskie istnieje na pewno, jeżeli nie to wpierdole drewno Na moją trasę koncertową mam budżet duży, siana mam tyle że mógłbym się kąpać w pieniędzy kałuży Zrobimy kurwa taki młyn na świecie, na końcu skończę z jakąś kozą i babeczką w klozecie Na koniec będzie zajebiście i podpalę swój dom który będzie wyglądał płomieniście Co ty mały pontonie zgrzało Ci maczugę od spania w salonie Coś ty narobił ty podły naleśniku, teraz ze strachu będę musiał jebać srakę do mojego złotego nocniku Co ten waracina narobił, taką lipę mi zrobił Chińczyki to jest cwane plemię, pewnie będę musiał oddać im moją ziemię Muszę spierdalać w trymigach w moją trasę, inaczej mogę dostać do ryja kiełbasę oraz chińską kiełbasę Moja podróż jest pod znakiem zapytania, najchętniej poszedłbym do spania Majonezik to farmazon dęty, ten jego fortepian to rozjebałbym na wkręty Coś ty kurwa narobił głupcze, kogo ja teraz wydupcze Muszę stąd uciekać nie mogę zwlekać, Majonez i Chińczyki chcą mnie dojechać, ja będę już wtedy na księżycu mogą mi podjechać Wierzę w to, że tam gdzieś w galaktyce istnieję mój kosmiczny sobowtór, odnajdę go i zarapuje mu swoją wersję ,,Big Klamoty”, potem wrócę na ziemię i pójdę do porządnej roboty Kiedy sprzedałem Dissa w ręce Chińczyków, to im obiecałem że, gdy Diss dorośnie to zjedzą go na śniadanie, a później po śniadaniu będą głosić Buddyjskie kazanieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.