Kropla za kroplą wpada w trans Wielki, ponury, liryczny wdzięk, omijam czas I dalej w górę na skrzydłach prawd Pytają: no gdzie dofruniesz? Nie masz szans Chwila za chwilą przepływa w nas
Na ustach dym wzniósł się i zgasł...
Znów rok za rokiem karmi lęk U schyłku snu majaczy nowy cel Obdarty z marzeń rzuca w twarz Co miało już się wydarzyć, cieniów blask Chwila za chwilą przepływa w nas
Na ustach dym wzniósł się i zgasł...
Zmruż oczy, spójrz jaśniej, a wszystko będzie jak dawniej Niech pamięć w lot uniesie dźwięk...
Lecz za nim - popadnę w noc Popłynę - w przejasną toń I wzniosę się Nad jedyną, wszechwładną, żelazną czasu pięść To miejsce nazywa się śmierć
Jest zmysł, co myślą kończy dzień Wyznacza przyszłość, nadaje nowy bieg A bezlitosny czasu trzask Wyśmiewa: przydatność naszych ludzkich prawd Przeklęta chwila tańczy w nas
Na ustach dym wzniósł się i zgasł...
Bez mocy proroczych, zostaje żyć jak normalniej To morze głów ma też swój sens... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.