Nawijam teraz kolejna piosenke I mysle o tym co jutro będzie Czy kolejny dzien przyniesie mi nowe aspiracje A moze znowu powiem, ziomuś miales racje Przepraszam za wszystko moją rodzine Ze jestem takim jebnietym skurwysynem Jeki jestem, ty wiesz, i tego nie zmienie I po co robić z tego taką afere Taki żywioł jest nam dany, ukladamy nawijamy My mamy rap z GrudziąDza uderzamy Bywa i tak, trzeba walczyć o swoje Nie dać sie skłócić i życ w zgodzie Dlaczego tak jest ze dziecko głoduje A ojciec za zasilek, kupuje sobie wódke W taki sposob powstaja osiedlowe skupiska, Kradna pieniądze, i idą je wydac Jak tata na wódke, spragnieni zycia W trzech slowach to określe Osiedlowy styl Bycia PóŹniej Tez baczek i zadowoleni A matka w domu placze, troszczy sie o dzieci Znowu kradzierze i problemy z psami Oni tego nie czaja przeciez sa zjarani Ale dosyc o tym tego, nikt nie zmieni To machina zycia którą Bóg juz w życie wcielil Tak trudno w zyciu osiagnac stopien szczescia Mi sie nie udalo nie znalazlem wejscia Do budynku w ktorym nie ma wojen i zawałów Jak w niebie u Boga bez zbytecznych banałów A bez szcześcia ziom, topimy sie we smutku Nie korzystając ze swojego życia do skutku Kazdy sie buja, z jakąs dziewczyną A ja sie bujam z chlopakami po wino No cóż ja nie moge, znaleść tej jedynej To sie bujam od tej do tamtej, od tamtej do innej Puśc to dalej niech uslysze to w glosnikach Jeszcze troche i dostaniesz to na CD płytach Dzisiaj wam nawijam na tym bicie Bo to bedzie numer jeden na mojej plycie Ale tak naprawde chcial bym zaczac od poczatku Sie urodzic być kimś, czlowiekiem rozsadku Ale niestety przeslosci nie wymarzesz Tak jak na policji, w papierach nic nie zmarzesz No przeciez spadlem na dno, nizej sie nie da Ale po malu sie podnosze, taka jest idea Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|