Podpierając badylami osłabione kręgosłupy By utrzymać korpus w pionie Chociaż przez następną milę Wysmagani jak łotrowie Ludzkim gestem przeganiania Żadne bramy nie przepuszczą nas Do miast ani na chwilę Szliśmy razem nic nie mówiąc Mało kto miał jeszcze usta Martwe szczątki naszych twarzy Ukryliśmy pod kaptury Nasze dłonie już niezdolne By zakopać następnego Który padł na stromej ścieżce Truchłem swym nawożąc góry Nasze zęby wykruszone Na kamieniach kolorowych Które żreć nam przyszło Z głodu by oszukać swe żołądki Nasza gładkość nie dostarcza już Rozkoszy pięknym pannom My bezpłciowi wędrownicy Zamiast pyty czarne szczątki Śmierć za nami jak cień łazi Dziękujemy za to Panu Który dał nam sprawdzian wiary Niech tą wiarą się udławi Niech tą wiarą się udławi Pięść kościstą w górę wznoszę Krzyczę tyran łzawią oczy Błękit nieba szumią trawy Zieleń drzew Bóg się bawiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.